Nasila się brytyjska fobia związana z pracownikami z Europy Wschodniej, w tym z Polski. Im głębszy kryzys gospodarczy i im bardziej eurosceptyczne nastroje, tym większa pokusa szukania winnych wśród imigrantów.
David Cameron nie chce odbierać im prawa do pracy (swoboda przepływu siły roboczej to jeden z fundamentów UE), ale chętnie ograniczyłby zasiłki i inne świadczenia socjalne. Wspomniał o tym kilka dni temu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej".
Cameron zauważył, że zasiłki rodzinne Polaka pracującego w Wielkiej Brytanii dla jego rodziny mieszkającej w Polsce powinien wypłacać rząd w Warszawie. Komisja Europejska podkreśla, że to niezgodne z unijnym prawem.
– Przepisy nie pozwalają na taką dyskryminację. Zasiłki wypłacane są tam, gdzie pracownik pracuje i płaci składki – mówi „Rz" Jonathan Todd, rzecznik Komisji. Według niego nie ma żadnej możliwości zmiany tej sytuacji.
Bruksela powątpiewa też w realność brytyjskich problemów. Na razie może o nich przeczytać tylko w mediach. Rząd Camerona nie zwrócił się do Komisji Europejskiej z żadną skargą na naginanie prawa przez imigrantów. W innych krajach słychać czasem podobne narzekania, ale nie ze strony rządów, lecz skrajnej antyimigranckiej prawicy.