Zostali oni zatrzymani w Dubaju w sierpniu ubiegłego roku. Znaleziono przy nich niewielka ilość konopi indyjskich, jednak miejscowa prokuratura usiłowała udowodnić, że przybyli do Dubaju w celu sprzedaży narkotyku, za co według miejscowego prawa grozi kara śmierci.
Najbardziej opinię publiczną i polityków w Wielkiej Brytanii poruszył fakt, że podejrzani zostali poddani brutalnym torturom w celu wymuszenia zeznań. Ostatecznie nie udało się udowodnić im "zamiaru sprzedaży narkotyków" stąd stosunkowo łagodny - jak na obyczaje prawne z Zatoce Perskiej - wyrok. W Dubaju obowiązują jedne z najostrzejszych przepisów antynarkotykowych na świecie - do więzienia trafić można nawet za wykazanie obecności narkotyków w moczu albo we krwi - a więc za spożycie przed przekroczeniem granicy.
Sprawą obiecał zająć się osobiście premier David Cameron, który zamierza poruszyć kwestię ewentualnego uwolnienia uwięzionych podczas rozmów z prezydentem Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejkiem Chalifą bin Zayedem, który niedługo odwiedzi Londyn.