Fundusz imienia Ani Frank z siedzibą w Bazylei stara się o odzyskanie 25 tys. listów, dokumentów i fotografii, które wypożyczył Fundacji Ani Frank z siedzibą w Holandii. Ta jednak twierdzi, że część tych archiwów należy do niej.
Spór, który od kilku lat starają się rozstrzygnąć kolejne sądy, nabrał nowej temperatury, gdy do mediów wyciekło, że Fundusz oskarżył Fundację o to, iż jej działania przypominają metody nazistowskich Niemiec.
Ojciec Anny Frank, Otto, który ocalał z Holokaustu, opublikował pamiętniki córki. Pomógł też w otwarciu Domu Ani Frank w Amsterdamie i przekazał kopie większości dokumentów władzom Holandii. Gdy pod koniec życia przeniósł się do Szwajcarii stworzył tam Fundusz imienia Ani Frank.
Obie organizacje początkowo działały razem, ale na początku lat 90. wybuchł między nimi spór o to, która ma prawo do używania imienia Anny Frank. Gdy Fundusz z siedzibą w Bazylei zaczął argumentować, że holenderska fundacja komercjalizuje jej dziedzictwo, sprawa po raz pierwszy trafiła do sądu.