Kanibal kompromituje syryjską opozycję

Wstrząsające nagranie podgrzało i tak już gorącą debatę na świecie nad tym, jak zakończyć wojnę w Syrii.

Aktualizacja: 16.05.2013 03:41 Publikacja: 15.05.2013 20:30

Kanibal kompromituje syryjską opozycję

Foto: AFP

Z portali syryjskiej opozycji można się było dowiedzieć, że Chaled al-Hamada to odważny dowódca z Homs.  Powstańcy z dowodzonej przez niego Brygady Omara al-Faruka podlegali popieranej przez Zachód Wolnej Armii Syryjskiej. Wczoraj opozycja odcięła się od al-Hamady, zapowiadając, że trafi pod sąd.

Wszystko zmieniło się za sprawą nagrania, na którym widać, jak z ciała martwego żołnierza wycina serce i kawałek zjada.

Nagranie krążyło w sieci od kilku dni, ale media o nim nie informowały, bo zarówno rząd w Damaszku, jak i rebelianci, prowadząc wojnę, także propagandową, zamieszczają makabryczne materiały, których nie da się zweryfikować lub okazują się sfabrykowane. Tym razem autentyczność potwierdziła Human Rights Watch. Zbezczeszczenie zwłok przeciwników jest zbrodnią wojenną i organizacja nie ma wątpliwości, że w tym przypadku do niej doszło.

Magazynowi „Time”, który dotarł do al-Hamady, tak wyjaśniał on swe zachowanie: „To oni mordowali dzieci i gwałcili kobiety [...] To nie my zaczęliśmy, tylko oni”. W sprawie zabitego żołnierza powiedział: „Kiedy włączyłem jego telefon, okazało się, że ma tam nagranie z kobietą i jej dwiema córkami, nagimi. Upokarzał je, wkładając im kij tu i tam”.
– Jeśli światowe media odkryły teraz, że dochodzi do zbrodni, to mocno się spóźniły. Są popełniane od początku kryzysu – oświadczył syryjski minister ds. pojednania Ali Haider, dodając: „Mamy udokumentowane setki takich przypadków. Widzieliśmy m.in., jak obcięto głowę pilota, która później została ugotowana, czy jak rebelianci świętują, wznosząc toast z krwi swoich ofiar”. Dla władz w Damaszku powstańcy to terroryści.

ONZ od dawna alarmuje, że zbrodni dopuszczają się obie strony konfliktu. Organizacja szacuje, że dotąd zginęło 70 tys. ludzi, ale Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że może ich być nawet 120 tys., z czego ponad 40 tys. to alawici uważani za zwolenników prezydenta Baszara Asada.

Nie wiadomo, w jaki sposób najnowsze doniesienia z Syrii wpłyną na państwa zachodnie, które rozważają rozszerzenie pomocy dla opozycji. Londyn i Paryż zabiegają o dalsze rozluźnianie embarga nałożonego na Syrię (w kwietniu UE zniosła zakaz handlu ropą z terenów kontrolowanych przez powstańców). Ostatnio administracja Baracka Obamy sygnalizuje, że może otwarcie ich poprzeć (z przecieków do mediów wynika, że na razie CIA głównie koordynuje dostawy pomocy z państw Zatoki Perskiej).

– Demokratycznej opozycji, od której zaczęło się powstanie i którą teraz chciałby poprzeć Zachód, jest w Syrii coraz mniej – mówi „Rz” syryjski dysydent Tajsir Masalma, który współtworzył opozycyjną Narodową Radę Syryjską. Jego zdaniem powstańcy zaczęli się radykalizować pod wpływem przybyłych z zagranicy fundamentalistów, którzy chcą utworzyć państwo islamskie. – I im dłużej to będzie trwało, tym zbrodnie będą cięższe, bo żadna ze stron nie ma zamiaru zrezygnować. Zdaniem Masalmy konsekwencją tej sytuacji jest już teraz jest fakt, iż opozycja zaczyna tracić sojuszników.

Po sobotnich zamachach w tureckim mieście Reyhanli przy granicy z Syrią (zginęło 46 osób) coraz częściej dochodzi tam do protestów. Ich uczestnicy domagają się, by rząd w Ankarze zmienił politykę wobec syryjskiej rebelii, którą dotąd wspierał. Turcja przyjęła 300 tys. syryjskich uchodźców, z których większość to popierający opozycję sunnici, tymczasem obozy dla uchodźców powstają na terenach alawitów. „Prowokatorów nie brak, więc region ten zmienił się w beczkę prochu, która wybuchnąć może w każdej chwili” – napisał komentator dziennika „Hurriyet” Husain Jajman. Podczas zapowiedzianej jeszcze na ten tydzień wizyty szefa tureckiego rządu w Waszyngtonie głównym tematem rozmów ma być sytuacja w Syrii. Turecka prasa twierdzi, że premier Recep Tayyip Erdogan przedstawi Barackowi Obamie dowody użycia broni chemicznej przez syryjski reżim i zażąda zdecydowanych działań.

Konflikt mogłaby zakończyć konferencja pokojowa, którą proponują Rosja i USA. Rząd w Damaszku jeszcze nie zdecydował, czy weźmie w niej udział, ale już zapowiedział, że „nie zamierza dyskutować o roli prezydenta Asada, bo o tym zdecydują Syryjczycy w wyborach w 2014 r.”. Opozycja z kolei odpowiada, że żadnych rozmów nie będzie, jeśli Asad ma zostać u władzy. Dokładnie o to rozbijały się wcześniejsze inicjatywy pokojowe.

Z portali syryjskiej opozycji można się było dowiedzieć, że Chaled al-Hamada to odważny dowódca z Homs.  Powstańcy z dowodzonej przez niego Brygady Omara al-Faruka podlegali popieranej przez Zachód Wolnej Armii Syryjskiej. Wczoraj opozycja odcięła się od al-Hamady, zapowiadając, że trafi pod sąd.

Wszystko zmieniło się za sprawą nagrania, na którym widać, jak z ciała martwego żołnierza wycina serce i kawałek zjada.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021