Reżim także odpowiedział muzyką. W radiu i telewizji zaczęły się pojawiać patriotyczne piosenki. Z pomocą przyszli też celebryci wywodzący się z klanu prezydenta z Alim al-Deekiem na czele. Gdy tylko wybuchły protesty lansował patriotyczną piosenkę "Dzień dobry Syrio". Hitem się nie stała, więc szybko z pomocą państwowych mediów zaczął promować kolejny utwór. I znów - tytuł "Syria Asada" - dobrze oddaje treść. Piosenka wychwala prezydenta oraz arabski patriotyzm.
Al-Deek także prywatnie popiera rząd w Damaszku, czego dał wyraz podczas koncertu w Cleveland w Ohio w styczniu 2013 r., gdy otoczony przez tłum zwolenników Baszara Asada złorzeczył na „wrogów Syrii" zaliczając do nich m.in. prezydenta USA Baracka Obamę.
Wielkie uznanie Syryjczyków popierających reżim zdobyła piosenka „Jestem Syryjczykiem, Bóg jest po mojej stronie", której teledysk zmontowano z bardzo popularnej w tamtejszej telewizji opery mydlanej opowiadającej oporze, jaki mieszkańcy Damaszku stawiali w czasach francuskiego kolonializmu. Rządowi cenzorzy zapewne przeoczyli, że flagi niesione przez aktorów – pochodzące z czasów zanim Syrią zaczęła rządzić parta Baas i klan Asadów – są dokładnie takie same, jakich używają syryjscy powstańcy.
Bojownicy Hezbollahu, który w pewnym momencie włączył się do syryjskiej wiosny, na pola bitew wkroczyli nie tylko ze swoim uzbrojeniem, ale też muzyką. Ich nieoficjalnym hymnem stała się piosenka wyśpiewana przez najsłynniejszego piosenkarza popierającego to ugrupowanie, Libańczyka Alego Attara. Tu z kolei zagrzewać do boju mają nie tylko dźwięki, ale i obrazy.