W irackich mediach pojawiają się się informacje o uzbrojonych sunnickich bojówkach, które atakują szyickie dzielnice. Jednocześnie mężczyźni w policyjnych mundurach atakują sunnickie antyrządowe demonstracje. W tym tygodniu pojawiły się doniesienia o fałszywych punktach kontrolnych w Bagdadzie i morderstwach popełnianych w biały dzień. Miało do nich dojść w co najmniej czterech dzielnicach miasta, a ofiarami byli zarówno szyici i sunnici.
W poniedziałek w serii zamachów bombowych zginęło ponad 60 osób. 11 samochodów pułapek eksplodowało na targach i w centrach handlowych w zamieszkanych głównie przez szyitów dzielnicach irackiej stolicy. W czwartek w serii ataków zginęło kolejnych 30 ludzi. Według agencji AP w ciągu ostatnich dwóch tygodni w Iraku śmierć poniosło ponad 300 osób.
Szwadrony śmierci, bo tak Irakijczycy nazwali bojówki, które po raz pierwszy pojawiły się po zamachu meczet w Samarze w 2006 r., stały się jednym z symboli wojny między szyitami a sunnitami. Wówczas najwięcej ludzi zginęło w dużych miastach, przede wszystkim w Bagdadzie. Morderstw dokonywali zarówno szyici, jak i sunnici. Polowali na ludzi wieczorami i w nocy żądając od nich okazania dowodu tożsamości, a gdy okazywało się, iż są wyznawcami innego odłamu islamu niż oni sami, zabijali ich. Często przebrani byli w mundury, zwykle przemieszczali się samochodami policyjnymi lub wojskowymi.
Ostatnio premier Nuri al-Maliki ostrzegł, że eskalacja konfliktu szyicko-sunnickiego może prowadzić do wybuchu wojny domowej. Ponowne pojawienie się szwadronów śmierci może oznaczać przekreślenie jednego z największych osiągnięć jego rządu. Maliki, m.in. pod presją Stanów Zjednoczonych, doprowadził na przełomie 2007 i 2008 r. do wyrzucenia ze służb bezpieczeństwa, policji i armii setek osób, które zaangażowane były w działanie szwadronów śmierci.
Teraz jednak sytuację komplikuje fakt, iż na szyitę Malikiego nikt presji nie wywiera, a on sam oskarżany jest o prowokowanie etnicznych i religijnych sporów m.in. poprzez systematyczne wykluczanie ze sceny politycznej sunnitów, konsolidację władzy oraz rozbudowie aparatu bezpieczeństwa. Cześć komentatorów zwraca uwagę na zaostrzający się konflikt z Kurdami grozi rozpadem kraju. Jak by tego było mało, Maliki zawarł bliski sojusz z szyickimi władzami Iranu oraz zaangażował się w wojnę w Syrii po stronie reżimu Baszara el-Asada umożliwiając m.in. przemycanie przez syryjską granicę broni i ochotników do walki po stronie reżimu.