Termin rozprawy apelacyjnej zaplanowany został na wrzesień.
Na razie kobieta, która ma status osoby poszukiwanej w ZEA, pozostaje na wolności pod opieką luterańskiego Kościoła Norweskiego Sjoemannskirken w Dubaju. Jak mówiła w rozmowie z agencją AFP, pomimo zdenerwowania ma nadzieję na pozytywne rozpatrzenie jej sprawy. - Po prostu muszę przetrwać - dodaje.
- Od wtorku powinnam być w więzieniu (...) ale powiedziano mi, że mnie nie szukają - tłumaczy dalej. Jednocześnie Norweżka wstrzymuje się od krytyki systemy prawnego panującego w Emiratach Arabskich. - Chcę jedynie sprawiedliwego traktowania - mówi w rozmowie z agencją.
Sytuacją zgwałconej kobiety zajął się rząd Norwegii. Wcześniej kobieta przebywała pod opieką Norweskiego Centrum Seamans' w Dubaju. Wyrok skazujący, który zmienił sytuację prawną kobiety, został mocno skrytykowany przez norweskiego ministra spraw zagranicznych Espeana Barth Eide, który skomentował go jako "kłócący się z naszym pojęcie sprawiedliwości" oraz "wysoce problematyczny z perspektywy praw człowieka".
Skandynawskie władze niezmiennie starają się skontaktować z władzami w Dubaju w sprawie kobiety.