Od kilku miesięcy trwa walka o Ukrainę. Wczoraj rozpoczęła się sesja parlamentarna na Ukrainie, podczas której deputowani mają zatwierdzić kilka projektów skierowanych na zbliżenie z UE. Umowa stowarzyszeniowa UE z Kijowem coraz bliżej, a Moskwa coraz bardziej zaniepokojona.
- Rosja uszanuje decyzję Ukrainy o zbliżeniu się z Unija Europejską, lecz w przypadku takiego ciągu wydarzeń musimy zadbać o własny interes ekonomiczny – oświadczył w rosyjskiej telewizji Władymir Putin. – Zobaczymy jaką decyzję podejmą ukraińskie władze. To będzie suwerenna decyzja Ukrainy. Niezależnie od tego będziemy nadal współpracować z Kijowem, pytanie tylko w jaki sposób – mówi rosyjski prezydent.
Zdaniem Punina, umowa stowarzyszeniowa z UE może doprowadzić do tego, że ukraińskie towary zostaną zastąpione europejskimi. Od kilku miesięcy Kreml alarmuje, że gdy dojdzie do zniesienie ceł, Ukrainę pochłoną towary z UE. Wtedy ukraińska produkcja straci popyt na węwnętrznym rynku i będzie wysyłana do Unii Celnej Białorusi, Kazachstanu i Rosji. – To jest poważne zagrożenie dla naszej ekonomiki. Nie zaakceptujemy takiego scenariusza – powiedział Putin.
Podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE ma odbyć się w listopadzie tego roku. Moskwa ciągle wysyła sygnały ostrzegające, które działają jeszcze bardziej mobilizują na ukraińskich polityków do zbliżenia się z Unią Europejską.
Pierwszym sygnałem Kremla była kilkudniowa blokada ukraińskich towarów na rosyjskiej granicy, która spowodowała milionowe straty dla Kijowa. Wtedy rosyjskie władze ostrzegały, że jeżeli dojdzie do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, to Moskwa odpowie sankcjami ekonomicznymi. Drugi sygnał to – umowa gazowa, którą Ukrainie zaproponował Gazprom. Według tej umowy Ukraina ma zapłacić jedną z największych stawek w Europie. – Propozycje Kremla zagrażają stabilności finansowej Ukrainy. To jest poniżające. – mówił w piątek prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.