Takie starcie łatwo mogłoby przerodzić się w wojnę domową o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Przede wszystkim załamałby się i tak już dramatycznie słaby system zaopatrzenia ludności, prowadząc do dominacji czarnego rynku, eksplozji cen i w konsekwencji do powszechnego głodu. Nie można wykluczyć, że pozbawiona aprowizacji, liczna armia zaczęłaby rabować żywność od ludności cywilnej, pogarszając jej i tak już fatalną sytuację.
Konsekwencje niepokojów na dużą skalę z pewnością dotknęłyby sąsiednich państw. Fali uchodźców mogą spodziewać się zarówno Korea Południowa, jak i Chiny. Co gorsza, mieszkańcy Północy są całkowicie oderwani od realiów współczesnego świata, więc ich adaptacja do życia w warunkach innych, niż znają za koreańską żelazną kurtyną, byłaby bardzo trudna. Postulowane przez Koreę Południową zjednoczenie (idea ta ma w Seulu wielu przeciwników) musiałoby by być długim i kosztownym procesem, nieporównanie trudniejszym niż np. jednoczenie Niemiec.
Totalny chaos połączony z milionami ofiar zmusiłby do interwencji świat zewnętrzny – z jednej strony wspieraną przez USA Koreę Południową, z drugiej zaś Chiny. Dla Pekinu pojawienie się na granicy ze zjednoczoną już Koreą sił amerykańskich byłoby następnym problemem strategicznym. Jeszcze innym wyzwaniem byłaby ewentualna próba użycia przez najbardziej zdesperowanych komunistycznych dowódców broni masowego rażenia.
Autorzy raportu zalecają przygotowanie planów działania na wypadek poważnych problemów w Korei Północnej. Od działań propagandowych uświadamiających Koreańczykom z KRLD, że świat zewnętrzny nie składa się z czyhających na ich życie bestii, a wręcz przeciwnie – może im pomóc, po konieczność utrzymywania zapasów żywności potrzebnych do udzielenia pomocy ludności cywilnej.
Ważną konkluzją analizy jest też konieczność wzmocnienia militarnego Korei Południowej, bowiem kraj ten, redukując swoje siły zbrojne z obecnych 22 dywizji do planowanych 12, za dziesięć lat może mieć problemy ze stawieniem czoła nagłemu i nieprzewidywalnemu rozwojowi wypadków u północnego sąsiada.