Po raz pierwszy w historii Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej postawiono zadanie zniszczenia arsenału chemicznego państwa, w którym trwa wojna. Syryjski minister spraw zagranicznych Walid Muallem poinformował, że jego kraj zadeklarował istnienie 19 obiektów znajdujących się w strefie działań zbrojnych, w których przechowywana są chemiczne arsenały.

Reżim w Damaszku mógł wyprodukować nawet tysiąc ton sarinu, gazu musztardowego, oraz VX, które mogą być składowane w blisko 40 magazynach rozsianych na terenie Syrii. Zgodnie z wynegocjowanym przez USA i Rosję porozumieniem, a potem przyjętą w ubiegły piątek rezolucją Rady Bezpieczeństwa, syryjskie arsenały chemiczne mają być zniszczone w ciągu dziewięciu miesięcy.

Utworzona w 1997 r. Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej zatrudnia zaledwie 500 ekspertów. Może się okazać więc, że jest ich zbyt mało, by zlikwidować syryjski arsenał, uważany za największy na świecie. Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że Syria ma zaledwie dziewięć miesięcy na wywiązanie się ze zobowiązań, podczas gdy w Rosji czy USA likwidacja arsenałów trwa od przeszło dekady i jeszcze nie udało się jej skończyć. Dodatkowo zadanie poważnie utrudniać będzie fakt, iż w Syrii trwa wojna domowa.