Wprawdzie nie jest to zabronione lecz w ostatnim tygodniu sklepy Castoramy oraz Leroy Merlin w jednej z podmiejskich dzielnic Paryża ,otrzymały sądowy zakaz działalności w ten dzień ustawowo wolny od pracy. Sąd orzekł na korzyść  jednego z konkurentów obu sklepów sieciowych ,który udowadniał ,że otwarcie obu filii jest sprzeczne z ustawowym nakazem postępowania według zasad uczciwej konkurencji. Nie przejmując się orzeczeniem obie filie są nadal do dyspozycji klientów w niedziele.

Podzielony w tej sprawie rząd zamierza zając się problemem niedzielnego handlu w listopadzie. W laickiej Francji niedzielny handel nie ma nic wspólnego z religijnym nakazem  odpoczynku. Chodzi o prawa ludzi pracy, którzy powinni mieć czas na spędzanie dnia wolnego w gronie rodzinnym.

Jednak w niedziele pracuje obecnie we Francji jedna trzecia zatrudnionych. Pracownicy nie mają w swej większości nic przeciwko  zajęciom w te dni  gdyż mają lepsze stawki. W dodatku  wielu z pracujących w niedzielę to studenci. Zadowoleni są klienci ,których obecność  w sklepach siódmego dnia tygodnia sprawia ,iż wiele z nich robi w te dni  15-20 proc. miesięcznych obrotów.

W wielu krajach ogarniętej kryzysem Europy pojawia się presja aby zliberalizować zasady niedzielnego handlu. W Hiszpanii  i Włoszech łatwiej już handlować w niedziele niż jeszcze nie tak dawno temu. Ma to zapewnić dodatkowe miejsca pracy. Nadal jednak nie wiadomo z całą pewnością czy niedzielny handel zwiększa obroty sklepów czy też jedynie część popytu z innych dni przenosi się na niedzielę. Wiadomo jedynie,że rosną obroty sklepów internetowych, co może  uczynić  bezprzedmiotową  debatę na temat niedzielnego handlu.