Najlepiej być posiadaczem paszportu brytyjskiego, szwedzkiego lub fińskiego. Oni bez wiz dostaną się aż do 173 krajów z 218, do których (nie licząc swojego) można się udać.
Wynika to z raportu Henley & Partners, globalnej firmy zajmującej się doradztwem w sprawie osiedlenia i obywatelstwa. Ostatni ranking, którego dane odzwierciedlają stan na 1 lipca, pokazuje też, jakie kraje mają najgorszy wizerunek. Skąd inni najmniej życzą sobie przybyszów, bo chronią przed nimi, ograniczeniami wizowymi, swoje granice.
Wniosek jest prosty: te, które kojarzą się z konfliktami zbrojnymi, zamachami terrorystycznymi, niespokojne czy podzielone. Często goszczące w mediach.
Najtrudniej wyjechać za granicę, gdy jest się obywatelem Afganistanu (tylko 28 krajów osiągalnych bez wiz), Iraku (31), Somalii i Pakistanu (32), Autonomii Palestyńskiej i Erytrei (36), Nepalu (37), Libanu, Kosowa, Sudanu i Sri Lanki (38).
Wśród najmilej widzianych, oprócz wspomnianych Brytyjczyków, Finów i Szwedów, są inne narody bogatej północy – Amerykanie, Duńczycy, Luksemburczycy, Niemcy (172) Belgowie, Holendrzy i Włosi (171), Francuzi, Hiszpanie, Irlandczycy, Japończycy, Kanadyjczycy, Norwegowie i Portugalczycy (170).