Ukraina przewodniczy w tej chwili pracom Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Dlatego do Kijowa zjechali się politycy z całej Europy. Nieoficjalnie wiadomo, że szczyt OBWE stał się dla unijnych szefów MSZ okazją do nieformalnych rozmów z ukraińskimi politykami na temat rozwiązania kryzysu w kraju.
Według naszych informacji, szef polskiego MSZ Radosław Sikorski wraz z ministrami spraw zagranicznych Szwecji Carlem Bildtem oraz Niemiec Guido Westerwelle, przedstawią ofertę Unii Europejskiej dotyczącą zażegnania konfliktu między władzą a opozycją. Jej elementem ma być zagraniczna pomoc finansowa dla Ukrainy, która znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i potrzebuje szybkiej pożyczki rzędu kilku-kilkunastu miliardów euro.
Taką pożyczkę gotowa jest dać Ukrainie Rosja, ale pod warunkiem związania się z nią strefą wolnego handlu — co przekreśli rozmowy o integracji europejskiej Kijowa.
— Ukraina wstrzymała rozmowy o podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE wyłącznie ze względu na sytuację gospodarczą. To była bolesna decyzja — mówił wczoraj premier Azarow na sesji plenarnej OBWE. Przekonywał jednocześnie, że Ukraina dokonała znaczącego postępu we wprowadzaniu demokratycznych procedur w wymiarze sprawiedliwości — co było jasną aluzją do zarzutów UE, że była premier Julia Tymoszenko została uwięziona przez obecne władze ze względów politycznych.
Podczas szczytu OBWE Azarow odniósł się także do masowych protestów Ukraińców niezadowolonych z decyzji o wstrzymaniu rozmów z Brukselą. — Akceptujemy te protesty. To normalny proces w krajach demokratycznych, gdzie ludzie protestują za albo przeciw — przekonywał zagranicznych polityków i dyplomatów. Zarzucił jednak opozycji, że wykorzystuje obywatelskie protesty do ataków na rząd i prezydenta Wiktora Janukowycza. — Wśród protestujących pojawił się element ekstremistyczny, który postawił sobie za cel przejmowanie budynków rządowych. Mówimy takim ludziom: łamiecie prawo, a to nie są normy europejskie.