W czasie gdy zdominowana przez opozycję Rada Najwyższa w Kijowie przyjmuje historyczne uchwały, południowo-wschodnia część Ukrainy ?coraz bardziej zaczyna spoglądać w stronę Rosji.
W sobotę prorosyjska organizacja Front Ukraiński z pomocą gubernatora obwodu donieckiego Michaiła Dobkina zorganizowała zjazd deputowanych i przedstawicieli władz lokalnych z południowo-wschodniej części kraju. Do Charkowa przyjechało prawie 4 tys. delegatów z Doniecka, Ługańska, Dniepropietrowska, a także z Sewastopola i Krymu.
Gościem specjalnym miał być prezydent Wiktor Janukowycz, który dzień wcześniej w pośpiechu opuścił swoją „złotą rezydencję" pod Kijowem i schronił się u jednego z charkowskich urzędników.
Separatystyczna próba
– Wiktor Janukowycz miał ogłosić powstanie nowej republiki na południowym wschodzie Ukrainy, a gwarantem bezpieczeństwa i niepodległości tej republiki miał być Władimir Putin, który jakoby obiecał udzielić tej inicjatywie wsparcia militarnego – pisze rosyjska gazeta „Izwiestia".
Tyle, że plan się nie powiódł. Putin prawdopodobnie odmówił wsparcia, a Janukowycz na zjazd nie dotarł. – W kraju rozpoczyna się „krwawa fala represji" wobec przedstawicieli władz – oświadczył odsunięty od władzy prezydent. Delegaci zjazdu ogłosili mobilizację w regionie, a gubernator Dobkin wzywał „wszystkich młodych ludzi" do utworzenia oddziałów samoobrony. – Na Ukrainie odbył się przewrót państwowy. Uzbrojone bandy zabijają ludzi i zajmują kolejne budynki rządowe. W związku z tym naszym świętym obowiązkiem jest obrona konstytucyjnego porządku na wschodzie i południu kraju – głosi postanowienie zjazdu. Delegaci z południowo-wschodniej Ukrainy okazali swoiste „wotum nieufności" Radzie Najwyższej, która ich zdaniem „łamie prawo i konstytucję".