Baroness Ruth Deech wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami wysłała kilka dni temu list do premiera Donalda Tuska. Pyta w nim, dlaczego Polska do tej nie przyjęła ustawodawstwa przyznającego rekompensaty właścicielom nieruchomości straconych podczas wojny lub po niej na podstawie komunistycznych dekretów.
W liście go gazety "The Times of Israel" baronessa pisze: "Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, który nie przyjął prawa o restytucji (nikt nie domaga się zwrotu 100 procent lub wyrzucania obecnych właścicieli, chodzi o niewielki procent)".
Dzisiejsza debata w Izbie Lordów formalnie będzie dotyczyła priorytetów zaczynającego się właśnie przewodnictwa Wielkiej Brytanii w międzynarodowej koalicji lobbującej na rzecz restytucji mienia ofiar Holocaustu. Jednak sami działacze tej koalicji przyznają, że 80 proc. spraw o restytucję mienia nie pochodzi od właścicieli lub potomków właścicieli pochodzenia żydowskiego.
Jednocześnie Polska rzeczywiście jako jedyny kraj naszego regionu nie przyjęła ustawy w jakikolwiek sposób ułatwiającej restytucję mienia lub uzyskanie choć ułamka jego wartości w formie zadośćuczynienia. Przyjęcie takiej ustawy obiecywali podczas wizyt m.in. w USA i Izraelu niemal wszyscy kolejni prezydenci, premierzy i ministrowie spraw zagranicznych.
Baronessa Deech od lat interesuje się sprawą restytucji mienia, jednak według "Times of Israel" szczególnie poruszyła ją historia rodziny Schramek, której po wojnie komuniści odebrali fabrykę słodyczy Tip-Top w Cieszynie, dziś znaną jako Olza. Rodzina opisała tę historię, w tym kompletnie nieudane zabiegi o odszkodowanie, w książce pt. "Ukradli naszą fabrykę czekolady" (zdjęcie okładki książki obok).