Koniec kryzysu w mediach?

Od kilku lat branża dziennikarska przeżywa kryzys. Reklamy się nie sprzedają, redakcje nie płacą, jedyne co pewne, to zwolnienie z pracy. Pojawiają się pierwsze sygnały zmian.

Publikacja: 30.03.2014 12:22

Ray J, Joan Rivers, Caroline Bermudez i John Elliot w studiu CBS TV

Ray J, Joan Rivers, Caroline Bermudez i John Elliot w studiu CBS TV

Foto: Getty Images/AFP

Pisaliśmy już o tym, że bycie dziennikarzem to coraz rzadziej powód do dumy. Redakcje biją się o czytelników, wygrywają w tej walce nagłówki naszpikowane tragedią. Kto nie chce przykładać do tego ręki, odpada z gry. Oczywiście na żadne podziękowania za udaną współpracę przez lata nie ma co liczyć. Po prostu dotychczasowi szefowie przestaną odpowiadać na maile. Standard. Ten stan rzeczy zaczyna się zmieniać w USA.

Fundusze płyną

Dowody na szykującą się zmianę są bardzo namacalne. Serwis BuzzFeed dostał 46 mln dolarów wsparcia. Vox Media 80 mln, Business Insider w ostatnich tygodniach wzbogacił się o 12 mln dolarów wsparcia i w sumie ma do dyspozycji już 30 mln. Upworthy zebrało przez 2 lata 12 mln dolarów. Może się to wydać niczym wobec kwot, jakie pozyskał hełm do wirtualnej rzeczywistości, Oculus - pierwotnie zbierał fundusze na produkcję w amerykańskim serwisie crowdfundingowymKickstarter. Celowano w 250 tys. dolarów, ale technologia spodobała się użytkownikom na tyle, że uzbierali prawie 10 razy tyle. Na początku września 2012 9522 osoby złożyły się na dokładnie 2 437 429 dolarów na tę technologię. Wobec pozostałych rekordowo popularnych projektów na Kickstarterze wynik Oculusa wyglądał dość mizernie – zegarek Pebble zebrał w serwisie 10 mln a później kolejnych 15 mln dolarów dofinansowania, konsola Ouya 8 mln od internautów i 15 mln poza serwisem – ale twórcy okularohełmu wiedzieli, że mają w rękach prawdziwą żyłę złota. W poprzednim roku udało im się zebrać 91 mln dolarów, w tym 75 mln od funduszu znanego inwestora Marca Andreessena. Efekt końcowy przebicie 2000 proc. dla inwestorów i 2 mld dolarów wyłożone przez Facebook.

Ale trzeba się wyróżnić

Dziennikarzom aż tak dobrze nie idzie, ale kto wie, czy z czasem się to nie zmieni. Kwestia tylko, jak sprawić, by słowo pisane, informacje i dobry research przestał funkcjonować jako zapychający ekran kontent, a stał się treścią, na jaką czytelnik czekałby z chęcią, a za którą wydawca chciał zapłacić należyte stawki. W sierpniu 2013 roku magazyn Vice pozyskał poważnego inwestora, studio filmowe 21st Century Fox, które wyceniło Vice'a na ponad miliard dolarów. Tworzenie niszowej treści skierowanej do konkretnej grupy odbiorców opłaciło się. Wygląda na to, że media powinny podążać drogą „wyróżnij się albo giń".

Może zatrudnić roboty?

Swoistym wyróżnikiem mogłoby być skompletowanie redakcji z robotów. Automatyczni reporterzy byliby lepsi od tych tradycyjnych, żywych z kilku powodów. Nie męczyliby się, pracowali bez przerwy, nie chcieli podwyżek i zawsze byliby szybsi od ludzi. Jeden z pierwszych takich redaktorów-robotów pracuje już dla Los Angeles Times. Twórcą zrobotyzowanego dziennikarza jest inny dziennikarz, a także programista, Ken Schwencke. Napisał program, który tworzy krótkie wiadomości dotyczące trzęsień ziemi. Jest to szczególnie przydatne w rejonie, który, jak wspominałem, trzęsie się dość często. Po technologię sięgnął LA Times, który wcześniej już korzystał z usprawnień od amerykańskich służb sejsmologicznych. Algorytm zajmuje się także informacjami kryminalnymi, ale do ich publikacji wymagany jest już nadzór człowieka. Schwencke w wywiadach przyznaje, że nie chce wyeliminować dziennikarzy, ale chodzi mu o przyspieszenie przepływu informacji.

Fundusze venture widzą w branży dziennikarskiej potencjał. Portale z kolei zaczynają eksperymentować z treściami nowego rodzaju. BuzzFeed i Gawker oddają część inicjatywy tworzenia treści odbiorcom, wszystko po to, by odciążyć redaktorów i by poprawić jakość tworzonych materiałów. Technologia sprawia, że czytelników może być więcej, ale jej negatywną konsekwencją jest rozskupienie odbiorcy i zmniejszenie kosztu dotarcia do pojedynczego człowieka. W tym trudnym świecie, który tworzy swoje ramy, trzeba wypracować nowe formy działania, dzięki którym wygrają wszyscy. Popularny u nas w czasach medialnego kryzysu model działania „robimy miesięcznik trzyosobową redakcją i do tego bierzemy stażystów za 100 zł za miesiąc" nie może sprawdzić się na dłuższą metę.

Trzy wytyczne

Pojawia się konieczność opowiadania historii tam, gdzie są ich potencjalni odbiorcy. Jeżeli dziennikarz będzie publikował treści w komunikatorach typu Instagram czy Snapchat, wtedy jest szansa, że inwestor przyjrzy się dokładniej statystykom idącym za serwisem. W końcu obrazkowość, którą operuje Instagram i podobne mu serwisy oparte na grafice; ulotność, czyli sposób na wyróżnienie się Snapchatu – w komunikatorze wiadomości usuwane są po kilkunastu sekundach oraz treści video – na bazie których działa serwis Vine to sposób na przyciągnięcie użytkowników. Przykładem takiej synergii może być serwis The Dodo, serwis z informacjami na temat zwierząt, których sposób podania przypomina skrzyżowanie Huffington Post z Pudelkiem. Sposobem na stworzenie nowych kanałów dotarcia do czytelnika jest Complex Media, internetowy wydawca, który oferuje ponad tuzin stron poświęconych wiadomościom o... trampkach i sportowym obuwiu. W tym szaleństwie jest metoda, ponieważ za taką specjalizację właściciel marek Rocawear i Rampage był w stanie zapłacić 25 mln dolarów.

Wspominany Vice stawia na treści video – według amerykańskich badań 1/3 Amerykanów ogląda w sieci filmy. To tak samo liczna grupa odbiorców, co tych, którzy śledzą wiadomości. Business Insider może pozwalać sobie na pogłębione analizy i biografie w objętości 23 tys. znaków. Dla podstawowego serwisu newsowego tekst na 3 tys. znaków jest często zbyt długi i odstraszający czytelnika. Inwestowanie w dziennikarstwo w nowej formie staje się kolejną modą. Założycie eBaya, Pierre Omidyar, przeznaczył 250 mln dolarów na First Look Media, wydawnictwo non-profit. Inwestor MarcAndreessen oświadczył niedawno, że dziennikarstwo wchodzi w kolejny „złoty wiek". Trzeba tylko znaleźć na odbiorcę odpowiedni sposób.

Specjalizacja jest sposobem na odnalezienie nowej drogi w świecie, w którym nie starczyłoby życia na zapoznanie się z treściami, które dostępne są przeciętnemu internaucie w ciągu jednego tygodnia. Przyzwyczajone do starodawnego sposobu myślenia media skazane są na zapomnienie, ponieważ tradycyjne dziennikarstwo nie będzie w stanie się obronić. Trzeba być społecznościowym, specjalistycznym i śledzić wszystkie nowinki. Nawet, jeżeli się nie chce.

Pisaliśmy już o tym, że bycie dziennikarzem to coraz rzadziej powód do dumy. Redakcje biją się o czytelników, wygrywają w tej walce nagłówki naszpikowane tragedią. Kto nie chce przykładać do tego ręki, odpada z gry. Oczywiście na żadne podziękowania za udaną współpracę przez lata nie ma co liczyć. Po prostu dotychczasowi szefowie przestaną odpowiadać na maile. Standard. Ten stan rzeczy zaczyna się zmieniać w USA.

Fundusze płyną

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021