To, że CIA nie miała swojego profilu na Twitterze, nie oznaczało, że agencji w społecznościach nie było. Inwigilacja to przecież podstawa pracy analityków wywiadowczych. Od piątku jednak CIA oficjalnie zadebiutowało w tym serwisie społecznościowym.
Odpowiedź w stylu glomar
Pierwszy post skonstruowano ze sporą dozą autoironii. CIA napisało „Nie możemy ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że to nasz pierwszy tweet". Takie niepotwierdzanie i niezaprzeczanie, to tak zwana „odpowiedź glomar", której nazwa nawiązuje do historii z czasów zimnej wojny. Pod koniec lat 60. XX wieku 3 tys. kilometrów od Hawajów zatonęła radziecka łódź podwodna. Amerykanie chcieli wykorzystać ten fakt i po kryjomu wydobyć z dna oceanu wrak i tym samym poznać technologię ówczesnego przeciwnika. CIA zgromadziło spore fundusze, by uruchomić projekt o nazwie „Azorian". Wówczas było to 350 mln dolarów, ale uwzględniając inflację, przeznaczono na tajną misję łącznie blisko 4 mld dolarów. Do wyciągnięcia radzieckiego okrętu miał posłużyć statek badawczy Glomar Explorer. Dla opinii publicznej miał prowadzić odwierty potwierdzające obecność manganu pod dnem morskim, a w rzeczywistości wydobywałby nie surowce, ale głowice atomowe ze statku.
W 1975 roku sprawa wyszła na jaw i trafiła do prasy. CIA chciało zablokować publikację materiałów ujawniających pracę tajnych agentów, dziennikarze zadawali coraz więcej niewygodnych pytań. To właśnie wtedy po raz pierwszy agencja wywiadowcza odpowiedziała, że nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć istnieniu projektu ze statkiem Glomar w roli głównej. Cała akcja zakończyła się niepowodzeniem.
Skuteczny PR