Na polecenie ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa rozpoczęto demarkację, czyli wyznaczanie w terenie prawie 2000 kilometrów granicy rosyjsko-ukraińskiej. Rada chce wzdłuż niej zbudować pas ochronny, by uniemożliwić przenikanie uzbrojonych grup z Rosji i definitywnie oddzielić się od uciążliwego sąsiada.
Karty w grze
Zgodnie z układem z 2003 r. oba państwa uznały wspólną granicę, ale następnie należało dokonać delimitacji (czyli wyrysowania jej na dokładnych mapach), a potem demarkacji. W ciągu dziesięciu lat Rosja bojkotowała ten proces, dopiero w listopadzie 2013 r. wkopano pierwszy słup graniczny.
Po wczorajszej decyzji ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa rosyjscy politycy natychmiast oświadczyli, że „jednostronna demarkacja jest nieważna". Ale kijowski MSZ przypomniał, że dokładnie tak postąpiła sama Rosja na granicach z Gruzją, Estonią i Łotwą.
Tymczasem Rosja sama wyznacza przebieg granicy z Ukrainą, koncentrując na niej swe oddziały. Zdaniem ukraińskiego analityka wojskowego kpt. Aleksija Arestowycza najwięcej rosyjskich żołnierzy znajduje się w rejonie obwodu donieckiego.
32 tys. rosyjskich żołnierzy na granicy z Ukrainą wspomóc może 15–20 tys. prorosyjskich bojówkarzy.