WIG, główny indeks giełdy w Warszawie, tracił w ciągu sesji ponad 2 proc. Złoty słabł wobec dolara i euro. W czwartek po południu za dolara płacono już 3,20 zł (+0,8 proc.), za euro 4,21 zł (+0,6 proc.), a za franka 3,5 proc. (+0,7 proc.).
Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie spadała, ale późnym popołudniem skala spadków nieco wyhamowała, bo z USA napłynęły dobre dane gospodarcze. Najsilniejsza przecena dotknęła Rosji oraz Ukrainy. Moskiewski indeks giełdowy RTS tracił po południu 3,8 proc., a kijowski PFTS w ciągu dnia nawet 7,5 proc. Rubel rekordowo osłabł wobec amerykańskiej waluty. Za dolara płacono 36,8 rubla.
– Jest tylko jeden powód spadków: Ukraina. Inwestorzy obawiają się nowych sankcji [nałożonych na Rosję – red.]. Po okresie wzrosty na moskiewskiej giełdzie pojawiła się więc dobra okazja, by sprzedawać – wskazuje Siergiej Wachramiejew, zarządzający funduszem w rosyjskiej firmie AnkorInvest.
W ostatnich dwóch tygodniach na rosyjskiej giełdzie panował umiarkowany optymizm, gdyż inwestorzy liczyli na to, że natężenie konfliktu na Ukrainie zmniejszy się w związku ze spotkaniem Putina z ukraińskim prezydentem Petro Poroszenką w Mińsku. Rosyjskie władze po raz kolejny pokazały jednak, że nie zależy im na pokoju.
– Rynki finansowe wykazywały ostatnio nadmierny optymizm w związku z zachęcającymi oświadczeniami politycznymi. Wygląda na to, że walki jeszcze potrwają – przyznają analitycy JPMorgan Chase. Obniżyli rekomendacje dla rosyjskich i ukraińskich obligacji rządowych.