Bardzo pochlebnie o nominacji dla szefa PO wypowiada się "Wall Street Journal", który określa go mianem "zwycięzcy Europy Wschodniej". Gazeta podkreśla umiejętności oratorskie Tuska i przypomina, że dzięki swojej sprawności przetrwał wszystkie kryzysy polityczne ostatnich siedmiu lat, co pozwoliło mu być najdłużej pełniącym funkcję premiera wśród wszystkich 28. państw członkowskich UE.
"Państwo (Polska - red.) było jednym członkiem UE, który uniknął zastoju gospodarczego w 2009 roku po upadku banku Lehman Brothers" - podkreśla także "Wall Street Journal" i stwierdza, że właśnie dzięki temu udało się Tuskowi zyskać międzynarodową rozpoznawalność.
Gazeta zauważa także, że odejście Tuska do Brukseli spowoduje wielką wyrwę PO, którą w ostatnich latach absolutnie zdominował.
O polskim premierze pisze także "Guardian", który wytyka mu słabą znajomość języków obcych. "Problemem Tuska jest to, że nie włada francuskim i mówi kiepskim angielskim, lingua franca szczytów i językiem ważnym przy reprezentowaniu UE na zewnątrz i w kontaktach z mediami" - zaznaczają brytyjscy dziennikarze. W artykule zawarto także odniesienie do polskiej prasy, w której znaleźć miało się wyznanie Małgorzaty Tusk. "To oznacza więcej pieniędzy, większy prestiż, więcej czasu wolnego" - miała się cieszyć z nominacji żona premiera.
Nowemu przewodniczącemu Rady Europejskiej miejsce poświęcił również hiszpański "El Pais", który zwraca uwagę na różnice między Donaldem Tuskiem, a nową wysoką przedstawiciel ds. zagranicznych UE Federicą Mogherini z Włoch. "UE wciąż poszukuje równowagi, by się nie załamać" - twierdzą iberyjscy dziennikarze wyjaśniając, że w nowym duecie połączono twarde i konfrontacyjen podejście Polski do Rosji i konfliktu na Ukrainie z łagodnym i wycofanym Włoch.