Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
Prezydent Barack Obama postawił na konfrontację z republikanami z Kongresu i zaczął rządzić za pomocą rozporządzeń wykonawczych. Ogłoszony w nocy z czwartku na piątek plan ochrony przed deportacją kilku milionów nielegalnych imigrantów może zapowiadać kolejny wzrost napięcia między Białym Domem a Kapitolem.
Większość szczegółów dziesięciopunktowego planu Baracka Obamy była znana jeszcze przed wygłoszeniem przemówienia. – Wszyscy są zgodni co do tego, że system imigracyjny nie działa. W Waszyngtonie pozwolono jednak, aby problem narastał latami – zapowiedział prezydent, który postanowił przynajmniej częściowo rozwiązać problem ok. 10 milionów nielegalnych imigrantów przebywających obecnie w USA.
Prezydent nie może przyznać nielegalnym wiz stałego pobytu, czyli tzw. zielonych kart, ale na mocy prezydenckich rozporządzeń wykonawczych około 4 milionów osób będzie mogło się teraz starać o odroczenie deportacji na dwa lata. Prezydent chce rozszerzyć m.in. działający już program dla młodych imigrantów, których wwieziono do USA jako osoby nieletnie. Oprócz tego ochroną przed deportacją mają zostać objęte niektóre grupy nielegalnych imigrantów, którzy przebywają w USA co najmniej od pięciu lat. Parasolem ochronnym mają zostać otoczeni między innymi rodzice dzieci urodzonych w Stanach Zjednoczonych, a więc posiadających obywatelstwo USA. Wiąże się to z przyznaniem prawa do legalnego zatrudnienia. Aby złagodzić głosy krytyki, prezydent nie chce jednak przyznać tej grupie prawa do świadczeń społecznych.
Inne prezydenckie decyzje dotyczą m.in. wzmocnienia bezpieczeństwa granic oraz przeznaczenia większej puli wiz dla wykwalifikowanych pracowników, poszukiwanych na amerykańskim rynku pracy. – Przedstawię to, co mogę zrobić, dysponując uprawnieniami, jakie posiada prezydent. Chcę jednak pracować z Kongresem nad uchwaleniem całościowej ustawy, która rozwiąże problem kompleksowo – zapowiadał Obama przed wygłoszeniem orędzia.