Po 242 dniach obrony ukraińscy żołnierze musieli się wycofać z donieckiego lotniska. Nie mieli już żadnej osłony przed rosyjskim ostrzałem, zawaliły się bowiem budynki, w których się kryli. Walące się stropy uwięziły kilkunastu z nich, separatyści wzięli ich do niewoli. Możliwe jednak, że w rozległym gruzowisku jeszcze jacyś się ukryli.
„Nasz Stalingrad" – nazwały obronę ukraińskie media.
W czasie gdy ukraińscy żołnierzy cofali się spod Doniecka na północ, w Berlinie ministrowie spraw zagranicznych czterech państw (Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy) porozumieli się w sprawie rozpoczęcia wycofywania ciężkiej broni (czyli artylerii, katiusz i czołgów) z frontu walki. Jeśliby się to udało, oznaczałoby to automatycznie przerwanie walk.
Niemiecki minister Frank Walter Steinmeier nazwał berlińskie rokowania ciężką pracą, która wystawiła na ciężką próbę cierpliwość ich uczestników. Z kolei ukraiński dyplomata uczestniczący w rozmowach Ołeksij Makejew oględnie opisał na Twitterze, na czym polegał problem: „Trzech (ministrów) o jednym, jeden (rosyjski minister) – o czymś zupełnie innym; trzech chodzi po Ziemi, jeden – po Księżycu".
3 ??? ????-1 ??? ????. 3 ?? ?????-1 ?? ??????. 3 ?? ???????-1 ???????.??? ?????????? ???,???? ?? ?????? ????? 1 ????? pic.twitter.com/QaLh8PGXGg