Według gazety już w ubiegłym roku Biały Dom zgodził się na prośbę Ukraińców przekazywać im dane wywiadowcze o siłach rebeliantów na wschodzie Ukrainy. Dane pochodzą z amerykańskich satelitów szpiegowskich.
Zanim jednak zdjęcia trafiają w ręce Ukraińców, Pentagon usuwa z nich informacje o pozycji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą oraz zmniejsza rozdzielczość.
Oznacza to, że zdjęcia są przekazywane z 24-godz. opóźnieniem. Ukraińcy nie mogą więc na ich podstawie planować działań taktycznych. Zdjęcia dają im jedynie orientację co do zamierzeń Rosjan i generalnego kierunku natarcia kontrolowanych przez nich sił.
Amerykanie robią to, by nie denerwować Rosjan i nie prowokować ich do zwiększenia pomocy wojskowej dla rebeliantów.Jest jednak także drugi powód. Według "WSJ" Pentagon obawia się, że zdjęcia mogłyby trafić w ręce Rosjan, co umożliwiłoby im przestudiowane możliwości amerykańskich satelitów.
"WSJ" ujawnia także, że Ukraińcy szukają alternatywy dla zdjęć z USA. Poprosili o pomoc m.in. Kanadę, która ma nad Ukrainą własne satelity szpiegowskie.