Piotr Kowalczuk z Rzymu
W Watykanie odbyła się światowa premiera "Shades of Truth" włoskiej reżyserki Liany Marabini, specjalizującej się w historii Kościoła. Ten film to kolejny głos w sporze o papieża czasów wojny. O tyle ważny, że obraz będzie pokazywany na festiwalu w Cannes i w kinach całej Europy. Film w dobrej obsadzie (Christopher Lambert, Gedeon Burkhard, David Wall, Giancarlo Giannini) jest praktycznie hagiografią Piusa XII, opowiedzianą w konwencji naiwnej opery mydlanej. Amerykański dziennikarz śledczy żydowskiego pochodzenia święcie wierzy, że papież Pacelli był sojusznikiem Hitlera w dziele mordowania Żydów. Obraża się na niego za to przyjaciółka (też żydowskiego pochodzenia).
Dziennikarz postanawia zbadać sprawę. Rusza do Rzymu, Izraela, a nawet do Portugalii. Po rozmowach ze świadkami uratowanymi przez Piusa XII, watykańskimi hierarchami, analizie dostarczonych mu dokumentów, diametralnie zmienia zdanie i wraca do Stanów. Przyjaciółka przyjmuje pierścionek zaręczynowy, a przy okazji wychodzi na jaw, że dziennikarz sam jest dzieckiem uratowanych przez Piusa XII rodziców, którzy zmarli gdy był oseskiem.
Film, jak mówi reżyserka (też autorka scenariusza), wspiera tezę izraelskiego historyka Pinchasa Lapide, który wyliczył, że Pius XII przyczynił się do uratowania w całej Europie ponad 800 tysięcy Żydów. Marabini nazywa go nawet watykańskim Schindlerem.
Oburzyły się włoskie środowiska żydowskie, zdaniem których „choć archiwa watykańskie są nadal zamknięte, katolicka kinematografia usiłuje pisać historię od nowa". Zarzucają, że w filmie ideologia wzięła górę nad historyczną prawdą.