Reklama

Za słabi na tuby Kremla

Rosyjska propaganda wychowała sobie 100 milionów zwolenników w krajach b. ZSRR. Zachód nie potrafi temu przeciwdziałać.

Aktualizacja: 21.05.2015 18:31 Publikacja: 20.05.2015 21:05

Rosja nie oszczędza na propagandzie Na zdj. z 2010 r. prezydent Dmitrij Miedwiediew w oddziale Russi

Rosja nie oszczędza na propagandzie Na zdj. z 2010 r. prezydent Dmitrij Miedwiediew w oddziale Russia Today w Waszyngtonie

Foto: RIA NOVOSTI

Na dzień przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w łotewskiej stolicy Nils Muiznieks, komisarz ds. praw człowieka Rady Europy, ostrzega: – To, co Putinowi udało się osiągnąć dzięki środkom masowego przekazu na Ukrainie, będzie mógł powtórzyć w innych regionach dawnego sowieckiego imperium, jeśli Unia się nie zmobilizuje – mówi „Rz".

– Trzeba uruchomić alternatywne media po rosyjsku, przede wszystkim kanały telewizyjne. Ale to będzie długa, kosztowna i trudna walka. Wpływy rosyjskiej propagandy sięgają nawet do krajów Unii: dla działaczy niemieckiej Pegidy kremlowska telewizja Russia Today to jedno z głównych źródeł informacji – dodaje.

Amerykańska fundacja Carnegie już wiele lat temu ostrzegała Waszyngton i Berlin przed przejmowaniem przez Kreml kontroli nad rosyjskimi mediami i budową potężnej machiny propagandowej. Obama i Merkel nie chcieli jednak reagować: wierzyli w „reset" z Rosją, pogłębienie współpracy. Kryzys na Ukrainie uświadomił zachodnim przywódcom ten błąd. Ale otrzeźwienie nie jest na tyle głębokie, aby rzeczywiście zmobilizować poważne środki.

Europejska Fundacja na rzecz Demokracji (EED), organizacja powołana przez kraje UE, aby wesprzeć wolne media na terenach b. ZSRR, może liczyć co najwyżej na kilka–kilkanaście milionów euro rocznego wsparcia. O większych środkach nie chcą słyszeć Francja i kraje południa Europy. Także Niemcy twierdzą, że nie ma co przesadzać.

Przy takich funduszach nie da się jednak zbudować rywala dla potężnej sieci rosyjskich kanałów telewizyjnych, które otrzymują dziesiątki, o ile nie setki razy większe dotacje od Kremla.

Reklama
Reklama

– Będziemy koncentrowali się na wsparciu już istniejących, niezależnych mediów jak telewizja Dożd, Espresso, Meduza czy Radio Echo Moskwy. Chcemy także powołać niezależną agencję prasową opierającą się na koordynacji niezależnych mediów z różnych krajów b. ZSRR – mówi „Rz" Jerzy Pomianowski, dyrektor EED.

Półśrodki w starciu z machiną propagandową Kremla przynoszą jednak ograniczone efekty. O tym przekonał się Ivars Belte, dyrektor łotewskiej telewizji publicznej.

– Już wiele lat temu mówiłem rządowi, że trzeba stworzyć rosyjskojęzyczny kanał telewizyjny, bo nie docieramy do rosyjskiej mniejszości stanowiącej 40 proc. społeczeństwa. Uznano jednak, że mój pomysł to przeciwdziałanie integracji narodu w oparciu o łotewski język. Dopiero wojna na Ukrainie uświadomiła władzom, że na 2 mln Łotyszy 800 tys. codziennie ogląda telewizję z Rosji. Dostałem 800 tys. euro rocznej dotacji, co wystarcza na dwie godziny programu informacyjnego dziennie w ramach łotewskiej telewizji. To oferta na tyle mało atrakcyjna, że ogląda nas jedynie 40 tys. łotewskich Rosjan – dodaje.

Belte wystąpił z pomysłem powołania wspólnego rosyjskojęzycznego kanału we wszystkich trzech państwach bałtyckich. Nigdzie nie został zaakceptowany. – To duży błąd, bo z badań wynika, że po 11 latach życia w Unii 60 proc. łotewskich Rosjan popiera działania Putina – mówi Belte.

Z badań EED wynika, że przed podobnym wyzwaniem stają i inne kraje Europy Wschodniej. 65 proc. mieszkańców dawnych republik radzieckich (poza Rosją) mówi lub przynajmniej rozumie rosyjski, 85 proc. na Łotwie, 95 proc. na Białorusi. To w sumie 100 mln ludzi.

– Odklejenie ich od rosyjskiej propagandy będzie trudne – przyznaje Pomianowski. Ale jeszcze większym wyzwaniem jest przeciwdziałanie rosyjskiej propagandzie w samej Rosji. 3/4 Rosjan ogląda telewizję poprzez kabel, gdzie nie ma miejsca dla kanałów krytycznych wobec Kremla. Nadzieją pozostaje więc internet: nadający z Łotwy na rynek rosyjski portal Meduza w ciągu pół roku zdobył już dwa miliony regularnych odbiorców.

Reklama
Reklama

– Eksperci mówią nam, że Putin nie odważy się zamknąć internetu. Nawet pozostające pod wpływem propagandy Kremla rosyjskie społeczeństwo tego nie zaakceptuje – mówi Pomianowski.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1380
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1379
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1378
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1377
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1376
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama