Reklama

W Chinach ścina się krzyże

Według oficjalnych danych chrześcijan jest w Chinach 30 mln. Według nieoficjalnych może być ich ponad trzy razy więcej, ale wciąż jest to podobna liczba do rządowej „religii" jaką jest Komunistyczna Partia Chin

Aktualizacja: 09.08.2015 12:57 Publikacja: 09.08.2015 12:42

fot. JeffersonDavis

fot. JeffersonDavis

Foto: Flickr

Członków partii jest ponad 86,7 mln i Pekin patrzy na nich znacznie przychylniej niż na katolików i protestantów. Chińska konstytucja zapewnia swobodę wyznawanej wiary, ale listę dopuszczalnych religii spisuje już rząd. Państwo jest ateistyczne. Nie przeszkadza to zupełnie w drukowaniu Biblii. Drukarnia w mieście Nanjing jest największa na świecie. Od 1987 roku wypuściła na rynek ponad 65 mln egzemplarzy Biblii w różnych językach Chin (w szkołach uczy się mandaryńskiego, ale podstawowych dialektów jest już siedem) oraz blisko 60 mln w 90 językach świata w wersji na eksport.

Z religią na terenie Chin nie jest dobrze – według raportu Open Doors, chrześcijańskiej organizacji non-profit wspierającej i monitorującej prześladowanych chrześcijan, Chiny znajdują się na 37. miejscu wśród państw, które mają najgorszy stosunek do przedstawicieli chrześcijaństwa. Pierwsza trójka to Korea Północna, Iran i Arabia Saudyjska. Komunistyczna partia Chin nie jest jednoznacznie otwarta na nie swoją wiarę i wciąż dochodzi do oficjalnego wyburzania chrześcijańskich świątyń i usuwania krzyży. Według byłego pastora działającego w podziemiu chińskiego kościoła tak źle pod względem represji religijnych nie było od rewolucji kulturalnej. Mówi się o agresywnych atakach na chrześcijańskie placówki, o prześladowaniach i aresztowaniach biskupów oraz księży, ale religijna społeczność wciąż rośnie. Gdy komuniści przejmowali władzę w Chinach w 1949 roku chrześcijan był niecały milion, obecnie, po 60 latach prześladowań jest ich kilkadziesiąt razy więcej. Według szacunków podawanych przez Financial Times, dziennie na chrześcijaństwo nawraca się od 3 tys. do 10 tys. Chińczyków. Dzięki takiemu trendowi wzrostowemu może się okazać, że w za kolejne 15 lat Państwo Środka stanie się domem dla największej na świecie społeczności chrześcijańskiej.

Według władzy chińscy chrześcijanie powinni chodzić do nadzorowanych przez państwowy ruch protestancki „Patriotyczny Ruch Potrójnej Autonomii" i działającą przy nim Chińską Radę Chrześcijańską. Ta dość nietypowa nazwa jedynego oficjalnie zarejestrowanego w oczach Pekinu kościoła protestanckiego nawiązuje do samorządności, samoutrzymania i samorozkrzewiania. Ma być to odpowiednio: niezależność organizacyjna kościoła chińskiego, jego finansowanie się z własnych środków i nie korzystanie z zagranicznej pomocy w pracy duszpasterskiej. W praktyce dochodzi do tego nie uznawanie papieża i nie utrzymywanie stosunków z Watykanem. Nieoficjalnie w kraju działa wiele podziemnych kościołów, których nie uznaje z kolei władza.

Obecnie rozpoczyna się nowy rozdział w rządowym podejściu do wiary. W prowincji Zhejiang na masową skalę usuwa się z kościołów krzyże. W ostatnich tygodniach nawet w sporym tempie, ponieważ lokalne władze gonią terminy ustanowione przez Pekin. W 2 miesiące trzeba się bowiem pozbyć aż 4 tys. krzyży. Ucina się je piłami wprost z dachów. Nie oszczędzane są kościoły, prywatne domy i wszelkie konstrukcje noszące znamiona chrześcijańskiej wiary. Przeciwko nowym wytycznym protestują nawet wspominane organizacje religijne mające pozwolenie od partii. Mówią, że to już przesada, która szybko może obrócić się przeciwko rządowi.

Kampania miała zostać zlecona przez samego prezydenta Xi Jinpinga. Prowincję Zhejiang wybrano na pierwszą fazę tego eksperymentu ze względu na to, że szefem jej władz jest zaufany człowiek głowy państwa, Xia Baolong. Przed rokiem wydano pierwsze rozporządzenie, które zakazywało umieszczania krzyży, obecnie dokręcono śrubę i polecono usunąć jakiekolwiek oznaki wiary. Ekipy uzbrojone w piły mechaniczne nie oszczędzają żadnego z kościołów w danej prowincji, a ludzie zaczynają mówić o pogwałceniu konstytucjonalnego prawa do wolności religijnej.

Reklama
Reklama

W niektórych miejscach oddziały wysłane przez władze napotykają opór miejscowej ludności. Drogi są blokowane, a ścięte krzyże zastępują nowe. Partia od początku kadencji Xi stara się ograniczać swobody religijne bojąc się utraty dotychczasowego posłuchu wśród obywateli. W muzułmańskim Xinjiangu oraz buddyjskim Tybecie wprowadza się także środki zmniejszające widoczność religii (jak np. zakaz noszenia tradycyjnych islamskich bród, czy buddyjskich strojów). Kolejne prowincje kraju, na które prawdopodobnie przyjdzie kolej po Zhejiangu, boją się nadchodzącej walki o krzyże. Niektóre rejony wiedzą, że opór wobec Pekinu będzie bezcelowy i może obrócić się przeciwko lokalnej przedsiębiorczości.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1277
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1276
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1275
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1274
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1273
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama