Lula nie będzie drugim Wałęsą

Próba impeachmentu prezydent Brazylii Rousseff to smutny finał wielkich nadziei rozbudzonych wyborem jej poprzednika i mentora – Luli da Silvy.

Aktualizacja: 14.10.2015 23:41 Publikacja: 13.10.2015 21:00

Parlament Brazylii rozpoczął debatę nad odsunięciem prezydent Dilmy Rousseff od władzy

Parlament Brazylii rozpoczął debatę nad odsunięciem prezydent Dilmy Rousseff od władzy

Foto: AFP/EVARISTO SA

Dowodów winy rządzących opozycja ma w bród. Formalnym powodem jej wniosku o odsunięcie szefowej państwa od władzy są sfałszowane statystyki finansów publicznych za 2014 r. Zaniżały one realny deficyt państwa, aby zapobiec panice na rynkach finansowych przy jednoczesnym utrzymaniu subwencji socjalnych mimo załamania gospodarki. Po prostu grecki scenariusz.

Ale znacznie poważnie oskarżenia pod adresem bezpośredniego otoczenia prezydent oraz członków rządu dotyczą korupcji. Wysunęła je grupa niezależnych prokuratorów ze stanu Parana.

– Lula i jego współpracownicy nie spodziewali się, że ci młodzi śledczy odważą się na taką inicjatywę. To dobrze świadczy o brazylijskim wymiarze sprawiedliwości, to źródło nadziei. Do więzień trafiają prezesi największych koncernów państwowych, to się u nas jeszcze nigdy nie zdarzyło – mówi „Rz" Drauzio Varella, znany autor książek o systemie więziennym i korupcji w Brazylii, a także lekarz z Sao Paulo.

Ofiarą dochodzenia padła już prawie cała elita założonej przez Lulę Partii Pracy (PT), na czele z jej skarbnikiem Joao Vaccarim, skazanym na 15 lat więzienia, czy synem byłego prezydenta. Zarzuty wysunięto także przeciwko przewodniczącemu parlamentu Eduardowi Cunha, który wywodzi się z wchodzącej w skład koalicji rządowej Partii Ruchu Demokratycznego (PMDB). Miał przyjąć 5 mln dolarów łapówki w ramach kontraktów zawieranych przez koncern naftowy Petrobras.

Zdaniem śledczych łączna kwota korzyści majątkowych otrzymywanych przez polityków za przyznanie kontraktów przez Petrobras przekracza 5 mld dol. Były wypłacane w latach 2004–2014, a więc już rok po przejęciu przez Lulę władzy. Co gorsza, sama Rousseff była bezpośrednio odpowiedzialna za nadzór nad Petrobrasem w okresie największych skandali korupcyjnych. Do tej pory co prawda nie udowodniono samemu Luli przyjęcie łapówek w ramach skandalu związanego z Petrobrasem, ale policja federalna oskarżyła go o pośredniczenie w innych aferach korupcyjnych, w tym przyznawania intratnych kontraktów koncernowi budowlanemu Odebrecht.

– Na pograniczu biznesu i władz publicznych w Brazylii wciąż działa bardzo wiele wielkich przedsiębiorstw publicznych. To relikt po okresie forsownej industrializacji z udziałem państwa zapoczątkowanej jeszcze przez prezydenta Juscelino Kubitscheka na przełomie lat 50. i 60. Daje to tym większe możliwości korupcji, że dla prowadzenia biznesu potrzeba w Brazylii bardzo wielu pozwoleń, rola administracji w gospodarce jest duża – mówi „Rz" Martine Droulers, dyrektor Instytutu Ameryki Łacińskiej we francuskiej akademii nauk CNRS.

Gdy Lula obejmował 1 stycznia 2003 r. urząd prezydenta, nadzieje były ogromne.

– Nigdy w historii Brazylii przywódca nie miał takiego autorytetu, takiej władzy – uważa Drauzio Varella.

Lula miał także wiele szczęścia. Przez osiem lat jego rządów koniunktura gospodarcza była znakomita. Brazylia potroiła eksport takich surowców, jak soja i rudy metali. Wydawało się wówczas, że Chiny kupią każdą ilość brazylijskich dostaw, i to za niemal każdą cenę.

Lula, przed objęciem prezydentury lider związków zawodowych ze znakomitym wyczuciem nastrojów społecznych, wykorzystał dodatkowe środki, aby rozbudować siatkę zabezpieczeń socjalnych, przede wszystkim dla najuboższych rodzin.

– Dzięki niemu liczba osób żyjących w skrajnej biedzie spadła z 90 do 60 mln. To duże osiągnięcie – podkreśla Droulers (w Brazylii mieszka nieco ponad 200 mln osób).

Jednak trochę na podobieństwo Władimira Putina w Rosji Lula nigdy nie skorzystał z dobrej koniunktury, aby przeprowadzić reformy strukturalne, które pozwolą na dywersyfikację brazylijskiej gospodarki. Infrastruktura drogowa i energetyczna nie została rozbudowana i zmodernizowana, system zabezpieczeń emerytalnych pozostał bez zmian. I dziś, gdy Chiny przestały masowo kupować brazylijskie surowce, a międzynarodowa koniunktura gospodarcza się załamała, Brazylia znów zaczęła pikować. W tym roku dochód narodowy spadnie o 4 proc., inflacja sięga 10 proc., deficyt budżetowy, ten prawdziwy, przekroczy 9 proc. PKB. Standard & Poor's obniżył wycenę brazylijskich papierów dłużnych do poziomu śmieciowego.

– Marzenie o Brazylii jako wielkiej gospodarce, filarze grupy BRICS, się skończyło. Lula nie przejdzie do historii jako Wałęsa Ameryki Południowej, polityk, który na trwałe przemienił kraj, w którym żyje – uważa Drauzio Varella.

Sygnały o powszechnej korupcji elit rządzących pojawiły się już w 2005 r. Wtedy wybuchł skandal „kupionych głosów" przez koalicję rządzącą. Lula, dzięki charyzmie, ale także dobrym wynikom gospodarczym, wyszedł co prawda z afery obronną ręką i rok później ponownie wygrał wybory.

– Musiał jednak wtedy odsunąć wielu wybitnych współpracowników. Na ich miejsce pojawili się ludzie pokroju Dilmy Rousseff, która tak naprawdę nie jest politykiem, tylko mniej lub bardziej sprawnym administratorem – uważa Martine Droulers.

Dziś sytuacja jest inna. Aby ratować skórę swoją i swoich najbliższych współpracowników, Lula wprowadził w ostatnich dniach do gabinetu Rousseff najbardziej zaufanych ludzi. Były lider związkowy myśli nawet o wystartowaniu w wyborach prezydenckich 2018 r. Ale wątpliwe, żeby udało mu się odzyskać najwyższy urząd w państwie: Brazylia będzie musiała znaleźć zupełnie innego, uczciwego przywódcę, jeśli chce uwolnić swój ogromny potencjał.

– W USA na zagospodarowanie czekają ogromne fundusze, tani pieniądz. Brazylia mogłaby się bardzo szybko rozwijać, to kraj z wielkimi możliwościami. Ktoś musi nim tylko odpowiednio pokierować – mówi Drauzio Varella.

Dowodów winy rządzących opozycja ma w bród. Formalnym powodem jej wniosku o odsunięcie szefowej państwa od władzy są sfałszowane statystyki finansów publicznych za 2014 r. Zaniżały one realny deficyt państwa, aby zapobiec panice na rynkach finansowych przy jednoczesnym utrzymaniu subwencji socjalnych mimo załamania gospodarki. Po prostu grecki scenariusz.

Ale znacznie poważnie oskarżenia pod adresem bezpośredniego otoczenia prezydent oraz członków rządu dotyczą korupcji. Wysunęła je grupa niezależnych prokuratorów ze stanu Parana.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 956
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 953