Na szczycie UE w Brukseli premier Ewa Kopacz obiecała wysłanie 40 funkcjonariuszy straży granicznej do pomocy unijnej agencji Frontex, która wspomaga Grecję, Włochy i Węgry w ochronie zewnętrznych granic UE. Dodatkowo w dwustronnej umowie z Węgrami na ich granicę z Serbią pojedzie 70 funkcjonariuszy. — Zadeklarowaliśmy po to, żeby Węgrzy nie zostali sami z napływem migrantów — powiedziała premier Kopacz. Pojedzie tam pięć specjalnych jednostek do nadzoru dziennego i nocnego (ze specjalnym sprzętem, w tym noktowizorami), którym ma towarzyszyć pięć samochodów terenowych do transportu ludzi. Patrolować granicę będzie około 70 Polaków. — Nie będą oni dokonywać fizycznej interwencji na granicach — podkreślił polski dyplomata. Jeśli zauważą jakąś niepokojącą sytuację, przekażą informację Węgrom.
Unijni przywódcy zgodzili się w czwartek w Brukseli, że będę pracować nad wspólnym zintegrowanym systemem zarządzania granicami. Jego elementem może być europejski korpus graniczny. Konkretną propozycję w tej sprawie złożyła Francja i w czwartek była ona przedmiotem dyskusji przywódców na szczycie w Brukseli. W liście wysłanym przed szczytem do stolic państw UE Paryż zaproponował podejście dwuetapowe. Na razie miałby powstać tymczasowy rezerwuar strażników granicznych, do którego każde państwo oddelegowałoby określoną liczbę, zależną od liczby ludności i poziomu zamożności. Takie kraje, jak Polska, które same mają do upilnowania długi kawałek granicy zewnętrznej UE mogłyby zostać potraktowane ulgowo. Funkcjonariusze działaliby pod egidą Fronteksu, unijnej agencji zarządzania granicami, której mandat — w efekcie głębokiego kryzysu migracyjnego — miałby zostać znacząco rozszerzony. I byliby wysyłani do kraju, który w danym momencie podlega znaczącej presji migracyjnej i nie radzi sobie z ochroną zewnętrznych granic UE. Czas ich działania mógłby wynosić maksimum rok. Ale, jak podkreślają Francuzi w dokumencie, do którego dotarła “Rzeczpospolita”, “każde państwo członkowskie pozostałoby zarządcą swoich granic, a prośba o wsparcie byłaby jego inicjatywą”. I wysłani mu do pomocy zagraniczni funkcjonariusze działaliby pod jego pełną kontrolą. To na razie. Bo ten rezerwuar tymczasowy mógłby być stać się podstawą do stworzenia stałego Europejskiego Korpusu Granicznego. W nim byliby funkcjonariusze na stałe oddelegowani do Fronteksu i wysyłani w krytyczne miejsce na granicach zewnętrznych UE decyzją Rady UE, na wniosek samego Fronteksu i Komisji Europejskiej, w porozumieniu, ale już nie na wyłączną prośbę, państwa przeżywającego trudności.
Propozycja francuska nie jest zupełną nowością, pierwsza wstępna dyskusja o wspólnej ochronie granic odbyła się na poprzednim szczycie UE we wrześniu. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk mówił wtedy, że to decyzja trudna, bo dotykające istoty suwerenności państwowej. Ale podkreślił, że w wyniku kryzysu następuje zmiana myślenia i stopniowo może dojść w tej sprawie do przełomu. Dokument przygotowany przez Paryż jest tego dowodem.