Obawy Putina się sprawdziły. Rosja na celowniku terrorystów

W ciągu zaledwie kilku tygodni rosyjska policja zatrzymała około tysiąca osób podejrzanych o islamski ekstremizm.

Aktualizacja: 28.10.2015 20:47 Publikacja: 27.10.2015 18:57

Obawy Putina się sprawdziły. Rosja na celowniku terrorystów

Foto: AFP

- Lepiej walczyć z terrorystami tam, niż czekać na nich tu – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin, tłumacząc zaangażowanie rosyjskich sił powietrznych w objętej wojną Syrii. Mówił także o tysiącach Rosjan walczących w szeregach Państwa Islamskiego, którzy w każdej chwili mogą powrócić. Jak się okazało, zagrożenie jest znacznie bliżej, niż się wydawało.

W poniedziałek na zachodzie Moskwy funkcjonariusze rosyjskiego OMON zatrzymali 150 osób podejrzanych o związki z terrorystami. Podczas rewizji znaleziono jedynie zakazaną w Rosji książkę „Twierdza muzułmanina" oraz flagę islamistycznej organizacji Hizb ut-Tahrir, której działalność na terenie tego kraju jest zakazana. Niedawno rosyjskie MSW oświadczyło, że zlikwidowało moskiewską komórkę tej organizacji i zatrzymało 97 osób, 20 z nich usłyszało zarzuty.

Z kolei kilka dni temu na jednej z moskiewskich budowli zatrzymano 500 obcokrajowców pochodzących przeważnie z krajów Azji Środkowej. Trwa dochodzenie w sprawie ich powiązań z organizacjami ekstremistycznymi. Biorąc pod uwagę inne głośne masowe zatrzymania w Moskwie i okolicach, można założyć, że tylko w tym miesiącu rosyjska policja aresztowała ponad tysiąc osób podejrzanych o islamski ekstremizm.

FSB twierdzi, że udaremniło w tym roku 20 zamachów terrorystycznych

– Włączając się w wojnę w świecie islamskim, grono wrogów Rosji znacząco się poszerzyło. To nie tylko terrorystyczne Państwo Islamskie i spokrewnione z nim organizacje. Groźby pod adresem naszego kraju padały także z ust niektórych działaczy religijnych Arabii Saudyjskiej – mówi „Rz" Siergiej Mitrochin, lider opozycyjnej partii Jabłoko. – Świadczy to jedynie o tym, że islamscy ekstremiści uaktywnili się na terenie Rosji, a to nie jest dla nas dobra wiadomość.

Według Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji od początku roku udaremniono 20 zamachów terrorystycznych. Jednemu z nich udało się zapobiec 11 października, gdy w rosyjskiej stolicy zatrzymano 12 osób, które miały przy sobie cztery kilogramy trotylu. Wśród tych osób znalazło się kilku Syryjczyków wyszkolonych przez terrorystyczne Państwo Islamskie.

– To sukces rosyjskich służb, którym udało się ocalić życie wielu ludzi. To świadczy jedynie o tym, że Federalna Służba Bezpieczeństwa działa bardzo skutecznie – mówi „Rz" redaktor naczelny czasopisma „Nacjonalna Oborona" Igor Korotczenko.

– W Moskwie pracują setki tysięcy osób z krajów Azji Środkowej. Najbardziej podatni na propagandę islamskiego ekstremizmu są obywatele Uzbekistanu, gdzie jest bardzo niski poziom życia. Dlatego rosyjskie służby postanowiły prześwietlić większość tych osób – dodaje.

2015 rok zapowiadał się na najspokojniejszy w nowoczesnej historii Rosji.

Z poprzednich lat wystarczy przypomnieć serię samobójczych zamachów w Wołgogradzie, do których doszło pod koniec 2013 roku (zginęło ponad 40 osób). Nie mniej tragicznie skończyły się zamachy w moskiewskim metrze (2010 rok) oraz na lotnisku Domodiedowo (2011 rok), w wyniku których śmierć poniosło ponad 70 osób.

– Zagrożenia terrorystyczne w Rosji były od zawsze, zaczynając od lat 90. Operacja rosyjskiego lotnictwa w Syrii w żaden sposób nie zwiększyła tego zagrożenia. To jednak nie oznacza, że nasze służby nie biorą tego pod uwagę – twierdzi Korotczenko.

Według różnych szacunków na terenie Moskwy mieszka co najmniej 3,5 mln imigrantów, większość pracuje nielegalnie. Pochodzą przeważnie z krajów Azji Środkowej i są muzułmanami.

Jednocześnie rozpoczęła się policyjna operacja „Imigrant 2015". Przypomina operację przeprowadzoną dwa lata temu w stolicy. Moskwianie przyzwyczaili się do codziennych informacji o zatrzymaniach tysięcy nielegalnych imigrantów z Azji Środkowej. Nie stawiano im jednak wtedy zarzutów o związki z islamskim ekstremizmem. Wstawiały się też za nimi organizacje obrony praw człowieka.

– Tym razem nikt się do nas nie zgłosił. Milczą również ambasady krajów, których obywatele są masowo zatrzymywani – mówi „Rz" Lew Ponomariow, rosyjski dysydent i współtwórca stowarzyszenia Memoriał.

– Prawdą jest również to, że pracujący w Rosji mieszkańcy Azji Środkowej nie mają tu żadnych praw i ich los zależy wyłącznie od policji – dodaje Ponomariow.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174