Japoński ambasador krytykuje igrzyska w Tokio

Niezwykłe słowa byłego japońskiego dyplomaty krytykują działania rządu w sprawie igrzysk olimpijskich.

Aktualizacja: 04.11.2015 15:08 Publikacja: 04.11.2015 14:57

Elektrownia atomowa w Fukushimie

Elektrownia atomowa w Fukushimie

Foto: Bloomberg

Choć od tragicznych wydarzeń 11 marca 2011 roku upłynęło już wiele czasu, a japoński rząd rozpoczął restarty atomowych reaktorów, wszystko wskazuje na to,  że Fukushima wciąż może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców.

Katastrofa w elektrowni atomowej zmroziła świat. Słynący z perfekcji Japończycy nie dopilnowali zasad bezpieczeństwa w ośrodku w Fukushimie. Raport krajowej komisji z połowy 2012 roku wysłał w świat słynne zdanie o tym, że zawiniła japońska mentalność i brak umiejętności porozumiewania się ludzi między sobą. Niecałe dwa miesiące temu swoje dochodzenie wyjaśniające powody incydentu zakończyła także międzynarodowa agencja energii atomowej (IAEA).

Drugi raport przeszedł praktycznie bez echa. Wymieniono w nim jeszcze więcej nieprawidłowości spod znaku "made in Japan", jednak prawie nikt nie wydał się tym przejęty. Rząd po miesiącach zaciskania pasa i zaciągania kolejnych długów na poczet gazu i ropy sprowadzanej z zagranicy ochoczo wrócił do pierwotnego planu restartowania reaktorów profilaktycznie wyłączonych od 4 lat. Standardy bezpieczeństwa miały być rzekomo dopracowane i oparte na nowych zasadach, plany ewakuacji dające możliwość szybszej niż wcześniej reakcji, ale to tylko kolejna japońska fasada nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością. W kraju, który czeka na nieuchronne i wciąż nie dające się przewidzieć gigantyczne trzęsienie ziemi, budzą się także coraz częściej wulkany. Mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa elektrowni atomowych, które znajdą się w ich sąsiedztwie.

Wydawać by się mogło, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie budował, a co dopiero przywracał do działania kompleksu z reaktorami w niedalekim pobliżu wulkanu. Jednak Japonia rządzi się innymi prawami i do takiej sytuacji dochodzi na południu kraju, wyspie Kyushu. Elektrownia Sendai zrestartowana 11 sierpnia znajduje się niecałe 50 km od wulkanu Sakurajima, który zaledwie cztery dni po tym wydarzeniu dawał znaki, że poważnie zastanawia się nad erupcją. Agencja meteorologiczna zalecała, by mieszkańcy z terenów położonych w promieniu 4 km od krateru opuścili swoje domy.

Jakby tego było mało, w odległości 150 km od dopiero co włączonego reaktora można znaleźć aż 14 aktywnych obecnie wulkanów. Nikomu to jednak nie przeszkadza, kierownictwo elektrowni Sendai twierdzi, że aparatura i budynki są w stanie wytrzymać nawet 15 cm wulkanicznego pyłu, jeżeli miałoby dojść do takiego wydarzenia. Optymizm w tym przypadku jest odrobinę bezzasadny (mając w pamięci zaniedbania z Fukushimy) i niepoparty rzeczywistością. Sendai juz w tydzień po restarcie miało problem z wodą morską, która przeciekała do systemu chłodzenia, natomiast wrześniowy tajfun Etau, który zmusił dziesiątki tysięcy Japończyków do tymczasowej przeprowadzki, zakłócił także prace w samej Fukushimie. Prawdopodobnie mógł również rozprzestrzenić skażoną wodę wciąż wydostającą się z uszkodzonych reaktorów. 

W tym momencie musimy wrócić do pierwszej postaci, byłego ambasadora Japonii w Szwajcarii, pana Mitsuheia Muraty. We wrześniowym numerze o nazwie "Gekkan Nippon" opublikował on tekst krytykujący dotychczasową politykę premiera Shinzo Abe odnośnie powrotu do energii atomowej. Murata zaproponował nawet, by jego kraj zrezygnował z organizacji igrzysk olimpijskich w 2020 roku w Tokio, by nie narażać gości z całego świata na potencjalne niebezpieczeństwo związane z Fukushimą. Miało być to wycofanie honorowe, by dać innemu miastu odpowiednio długi czas na przygotowanie się do igrzysk oraz by samemu nie stracić twarzy i nie podołać w ostatnim momencie.

Była to krytyka iście najcięższego kalibru, ponieważ hierarchicznie uporządkowane społeczeństwo Japonii nie lubi, gdy ktoś chce wyrazić własne zdanie. To nie jest zachowanie godne mieszkańca tego kraju, nie wypowiada się poglądów kategorycznych publicznie, nie krytykuje wyższych rangą od siebie, tym bardziej, jeżeli gra się w jednej, rządowo-politycznej drużynie. Murata jednak nie był gołosłowny i cytował odpowiednie dane.

Krytyka niczego nie zmieni. Igrzyska mają dać gospodarce potrzebny impuls, pokazać nowoczesną Japonię, która w 2020 roku pragnie wrócić do gry o światowe przywództwo technologiczne i ekonomiczne. Przyjezdnych mają witać roboty, autonomiczne samochody, cudowne wynalazki i bardzo przyjaźni ludzie, którzy tym celu od miesięcy uczą się angielskiego. Biznes lobbuje powrót do atomu i dąży do przywrócenia jego pozycji sprzed Fukushimy. Obojętne, czy strategia jest bezpieczna czy pozostawia więcej wątpliwości niż uspokajających odpowiedzi. Japonia niestety nie zdobędzie się na krok, który przybliżyłby ją do prawdziwego spokoju i zrozumienia własnej mentalności. Lepiej, by zostało jak jest. I niech mówią, co chcą.  

Choć od tragicznych wydarzeń 11 marca 2011 roku upłynęło już wiele czasu, a japoński rząd rozpoczął restarty atomowych reaktorów, wszystko wskazuje na to,  że Fukushima wciąż może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców.

Katastrofa w elektrowni atomowej zmroziła świat. Słynący z perfekcji Japończycy nie dopilnowali zasad bezpieczeństwa w ośrodku w Fukushimie. Raport krajowej komisji z połowy 2012 roku wysłał w świat słynne zdanie o tym, że zawiniła japońska mentalność i brak umiejętności porozumiewania się ludzi między sobą. Niecałe dwa miesiące temu swoje dochodzenie wyjaśniające powody incydentu zakończyła także międzynarodowa agencja energii atomowej (IAEA).

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021