Gollnisch: Unia Europejska to jest porażka

Rozmowa z Bruno Gollnischem, byłym wiceprezesem Frontu Narodowego

Publikacja: 07.12.2015 19:59

Bruno Gollnisch (z prawej) z Jean-Marie Le Penem (fot. Marie-Lan Nguyen, CCA - 3.0)

Bruno Gollnisch (z prawej) z Jean-Marie Le Penem (fot. Marie-Lan Nguyen, CCA - 3.0)

Foto: Wikimedia

Rzeczpospolita: Gdyby nie zamachy w Paryżu, Front Narodowy nie wygrałby wyborów regionalnych?

Bruno Gollnisch: Wynik jest znakomity, ale to jest tylko część stałego, długotrwałego trendu wzrostu znaczenia naszego ugrupowania. Już dziesięć lat temu ówczesny premier Laurent Fabius przyznał, że tylko my stawiamy prawdziwe pytania, i coraz więcej Francuzów zdaje sobie sprawę, że tylko my potrafimy na nie odpowiedzieć. Chodzi o przyszłość demograficzną kraju, utrzymanie przez niego suwerenności, powstrzymanie lawinowego wzrostu przestępczości. Ale także ochronę naszych przedsiębiorstw przed nieuczciwą konkurencją w ramach globalnej gospodarki, w tym ze strony nowych krajów członkowskich.

I jaka jest odpowiedź na te pytania?

Mamy kompleksowy program. Chcemy wprowadzić cła, które ochronią nas przed towarami produkowanymi w niewolniczych warunkach w Azji, proponujemy wpuszczać tylko tych imigrantów, którzy akceptują naszą kulturę, a w stosunkach międzynarodowych musimy się kierować zasadą wzajemności – nie może być tak, że Arabia Saudyjska buduje we Francji setki meczetów o radykalnym nastawieniu, a sama nie zgadza się na wolność kultu dla chrześcijan.

W 2002 r. jako szef kampanii Jean-Marie Le Pena poniósł pan porażkę. Za półtora roku Marine Le Pen zdobędzie Pałac Elizejski?

To całkiem realne, szczególnie jeśli do drugiej tury przejdzie François Hollande. Wtedy wyborcy umiarkowanej prawicy nie będą chcieli oddać na niego głosu, podczas gdy Nicolasa Sarkozy'ego „lud lewicy" zawsze w drugiej turze poprze, byle powstrzymać FN. Korzystny dla nas scenariusz jest możliwy, bo tradycyjna prawica coraz bardziej się dzieli, podczas gdy Hollande po zamachach zyskuje na popularności.

Zwycięstwo Marine Le Pen to koniec zjednoczonej Europy?

Jestem eurodeputowanym od 26 lat i ze smutkiem muszę przyznać, że Unia to porażka. Wystarczy zobaczyć, jak jest bezradna wobec fali imigrantów. A w reformę Wspólnoty w gronie 28 krajów nie wierzę. Dlatego musimy wrócić do koncepcji de Gaulle'a –„Europy Narodów", w której z własnej woli suwerenne państwa uczestniczą tylko w wybranych projektach, jak Erasmus czy Airbus.

—rozmawiał Jędrzej Bielecki

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1170
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1169
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1168
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1167
Świat
Ilu rosyjskich żołnierzy zginęło w 2024 roku? Rekordowe dane
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku