Działalność polegająca na zbieraniu odpadów wymaga zezwolenia. Firma taka musi bowiem prowadzić odpowiednią dokumentację i przekazywać zebrane rzeczy do przetworzenia. To ważne choćby ze względów ochrony środowiska. W wielu przedmiotach, które wyrzucamy są bowiem niebezpieczne substancje. Niektórzy jednak podejmują ryzyko i bez zezwolenia zbierają co cenniejsze odpady, by wymontować z nich elementy metalowe i sprzedać je na złom.
To może jednak dużo kosztować. O czym wkrótce przekona się kilku mężczyzn, którzy na terenie Krakowa zbierali odpady w postaci zużytych urządzeń elektrycznych i elektronicznych. Do skrzynek pocztowych wrzucali informacje o zbiórce takich śmieci i zbierali je. Zainteresowała się tym jednak straż miejska, która skontrolowała zbierających. Nie mieli zezwolenia na zbiórkę odpadów. Przyznali się też do nielegalnego demontażu tych urządzeń i sprzedaży metalowych elementów na złom. Sprawa została przekazana do małopolskiej inspekcji ochrony środowiska, która za taki proceder może nałożyć karę od 1 tys. zł do 1 mln zł.
Surowe kary ustawodawca wprowadził celowo do polskiego prawodawstwa. Odpady powinny być odpowiednio przetworzone. Tymczasem ich nielegalny demontaż powoduje poważne szkody w środowisku. W wielu elementach elektronicznych są ołów, kadm, rtęć. Ponadto w lodówkach są szkodliwe dla środowiska czynniki chłodnicze, których przedostanie się do atmosfery sprzyja globalnemu ociepleniu. A wiele osób, które nielegalnie zbiera odpady elektryczne demontuje je w najprostszy sposób czyli wypala plastiki, by zostały metalowe elementy. Resztę wyrzuca się gdzie popadnie.
Nawet, gdy ktoś nie został przyłapany na prowadzeniu nielegalnej zbiórki odpadów z urządzeń elektrycznych i elektronicznych, to za samo ich demontowanie poza wyspecjalizowanym do tego zakładem odpadów, też są wysokie kary. Wynoszą one od 2 tys. zł do 200 tys. zł.