Maja Włoszczowska: Mam nadzieję, że bojkotów nie będzie

Członkini MKOl Maja Włoszczowska o starcie sportowców z Rosji i Białorusi w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu.

Publikacja: 03.02.2023 03:00

Maja Włoszczowska ma 39 lat, jest dwukrotną srebrną medalistką igrzysk olimpijskich w kolarstwie gór

Maja Włoszczowska ma 39 lat, jest dwukrotną srebrną medalistką igrzysk olimpijskich w kolarstwie górskim (2008 i 2016), mistrzynią świata. Ukończyła studia na Politechnice Wrocławskiej. W sierpniu 2021 roku weszła w skład Komisji Zawodniczej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, co jest równoznaczne z członkostwem w MKOl

Foto: ANDRZEJ BANAS / POLSKA PRESS

Czy Rosjanie i Białorusini wystąpią na igrzyskach olimpijskich w Paryżu?

Takiej decyzji nie ma, trwają jedynie rozmowy o umożliwieniu im wzięcia udziału w kwalifikacjach. Niewykluczone przecież, że za kilka miesięcy wojna w Ukrainie się zakończy i jeśli wówczas pojawi się chęć dopuszczenia sportowców z Rosji i Białorusi do igrzysk, to nie będą mieli już na to szansy, skoro kwalifikacje w wielu dyscyplinach będą na finiszu lub dobiegną końca.

To jedyna przyczyna tych rozmów?

Rekomendacja MKOl, aby nie dopuszczać Rosjan ani Białorusinów do startów, nie była sankcją, tylko środkiem prewencyjnym. Chodziło o bezpieczeństwo zawodów oraz ich integralność. Wiele federacji miało różne podejście do tej kwestii, powstał bałagan. Zdarzało się, że rywalizować z Rosjanami i Białorusinami nie chcieli sami sportowcy. MKOl podkreśla, że ideą olimpizmu jest łączenie przedstawicieli wszystkich nacji oraz solidarność i brak dyskryminacji ze względu na pochodzenie.

Żadna decyzja jeszcze nie zapadła?

MKOl ma jedynie intencje, aby dopuścić Rosjan i Białorusinów do rywalizacji. Trwają analizy, czy to w ogóle możliwe. System kwalifikacji w każdej dyscyplinie jest skomplikowany. Nie możemy po prostu pozwolić wystartować tamtejszym sportowcom w zawodach azjatyckich i uznać, że wszystko jest załatwione. Chociażby w kolarstwie górskim zbieranie punktów dla kraju do rankingu olimpijskiego trwa przez dwa lata. Kwalifikację na igrzyska może zdobyć także mistrz kontynentu. Nie może być jednak tak, że Rosjanin wygra takie zawody w Azji i po prostu zabierze miejsce Azjacie.

Czytaj więcej

Rosjanie i Białorusini mogą wrócić. Jest komunikat MKOl-u

Miejsca nie może zabrać, a dodatkowego też nie dostanie, bo MKOl mocno trzyma się limitu uczestników igrzysk. Prawo występu w Paryżu dostanie nie więcej niż 10 500 sportowców…

Zawsze, kiedy w programie olimpijskim pojawia się nowa dyscyplina, to ktoś na jej rzecz musi stracić. Widząc, jak skomplikowany jest system kwalifikacji, to wszystko wydaje się dość karkołomne.

Jak długo trwają już te rozmowy?

Po lutowej rekomendacji dotyczącej wykluczenia Rosjan i Białorusinów nastąpiło kilka miesięcy ciszy. Konsultacje rozpoczęły się późną jesienią, przy okazji zjazdu Stowarzyszenia Narodowych Komitetów Olimpijskich (ANOC), podczas którego Azjatycki Komitet Olimpijski wystąpił z propozycją, by dać Rosjanom i Białorusinom możliwość udziału w kwalifikacjach poprzez zawody w Azji.

Kto podejmie ostateczną decyzję?

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez MKOl każda międzynarodowa federacja ma prawo decydować o prowadzonej przez siebie rywalizacji. Przykład tenisa pokazał, że podejście do tej kwestii może się różnić.

Jaki wpływ na rekomendację MKOl ma Komisja Zawodnicza, której jest pani członkinią?

Jesteśmy ciałem doradczym. Często mamy konsultacje, a przewodniczący MKOl Thomas Bach regularnie bierze udział w globalnych spotkaniach z udziałem sportowców z całego świata. Takim samym ciałem doradczym jak my są także narodowe komitety olimpijskie, federacje sportowe czy Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Głos zawodników na pewno jest ceniony.

Co mówią sami sportowcy?

Trudno to jednoznacznie określić. Sama jestem nieco zaskoczona tym, jak bardzo zdania są podzielone. Nawet w Polsce zdarzają się głosy sportowców, którzy popierają przywrócenie Rosjan i Białorusinów. Wielu sportowców oraz działaczy tego chce. Jednocześnie nie brakuje też jednak takich, którzy mają inne zdanie.

Nasze spojrzenie wykrzywia europocentryzm?

Wojna w Ukrainie odbija się na świecie szerokim echem i jest dostrzegalnym problemem. Nie ma w podejściu do tego tematu jasnego podziału na Europę oraz resztę świata. Słyszymy różne głosy dobiegające z każdej części świata, choć na pewno im bliżej ukraińskiej granicy, tym stanowisko jest ostrzejsze.

Co będzie dalej?

Wiele krajów, w przypadku dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do rywalizacji, może naciskać na bojkot, a wówczas stracą sami sportowcy. Obawiam się też ewentualnej napiętej sytuacji już podczas startów, bo temat jest gorący i wrażliwy. Wielki dylemat czekałby też samych sportowców z Ukrainy.

Bojkot to realna groźba?

Zrozumiem, jeśli taką decyzję podejmą Ukraińcy, choć pewnie nie przyniesie to skutku. Historia uczy, że bojkoty nigdy nie rozwiązywały konfliktów. Nie umiem przewidzieć, jak zachowają się w tej sytuacji krajowe rządy oraz narodowe komitety olimpijskie. Mam nadzieję, że bojkotów nie będzie, bo to sytuacja, w której cierpią jedynie sportowcy.

Czy Rosjanie i Białorusini wystąpią na igrzyskach olimpijskich w Paryżu?

Takiej decyzji nie ma, trwają jedynie rozmowy o umożliwieniu im wzięcia udziału w kwalifikacjach. Niewykluczone przecież, że za kilka miesięcy wojna w Ukrainie się zakończy i jeśli wówczas pojawi się chęć dopuszczenia sportowców z Rosji i Białorusi do igrzysk, to nie będą mieli już na to szansy, skoro kwalifikacje w wielu dyscyplinach będą na finiszu lub dobiegną końca.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową