To posunięcie ma ukrócić praktykę, w której szeryfowie zachowywali dla siebie pieniądze przewidziane na karmienie więźniów, których udało im się nie wydać. Jak podkreśliła republikańska gubernator Alabamy z praktyką taką należy skończyć, bo "publiczne pieniądze powinny być przeznaczane na publiczne cele".
Czytaj także: Przeterminowane jedzenie w szpitalach i szkołach
Jak pisze "New York Times" posunięcie takie spotka się zapewne z niezadowoleniem szeryfów z 67 hrabstw stanu i można spodziewać się skierowania, przynajmniej przez część z nich, nowych przepisów do sądu. Jak zauważa dziennik choć niektórzy szeryfowie nie inkasowali pieniędzy niewydanych na karmienie więźniów, inni to robili - szeryf z hrabstwa Etowah wzbogacił się dzięki temu w ciągu kilku lat o 670 tysięcy dolarów.
Krytycy obowiązującego systemu zwracali uwagę, że jest on unikatowy w USA i stwarza potężną zachętę do oszczędzania na karmieniu więźniów.
Do takich praktyk dochodziło - w 2009 roku sędzia federalny skazał szeryfa z hrabstwa Morgan na areszt za niewłaściwe traktowanie więźniów. Jak się okazało szeryf zaoszczędził na żywieniu więźniów ok. 200 tysięcy dolarów dając im na śniadanie tosta, pół jajka i kilka łyżek kukurydzy. Przez pewien czas więźniowie otrzymywali też na każdy posiłek parówki w cieście, ponieważ szeryf kupił całą ciężarówkę parówek po okazyjnej cenie. Zaoszczędzone na więźniach pieniądze szeryf zainwestował w zakup salonu samochodowego.