Reklama

Muzułmanie w Rosji: Moskwa w cieniu półksiężyca

Wyznawcy islamu stali się potężną siłą, z którą musi się liczyć Władimir Putin.

Publikacja: 21.08.2018 19:04

Wczoraj w Moskwie przed meczetem Katedralnym zebrało się z okazji rozpoczęcia święta ofiar (Kurban B

Wczoraj w Moskwie przed meczetem Katedralnym zebrało się z okazji rozpoczęcia święta ofiar (Kurban Bajram) ponad 100 tysięcy muzułmanów. Meczet Katedralny, największy w Rosji, oddano do użytku w 2015 roku. Powstał na miejscu dziesięciokrotnie mniejszej świątyni z początku XX wieku. Kosztował 170 mln euro, które wyłożył przede wszystkim urodzony w Dagestanie miliarder Sulejman Kerimow. W środku mieści się 10 tys. ludzi.

Foto: AP

Rosyjski urząd statystyczny nie prowadzi żadnych statystyk, które wskazywałyby na liczbę muzułmanów w Rosji. Nie podaje też informacji o wyznaniu mieszkańców rosyjskiej stolicy. Nieznana też jest dokładna liczba przybyszy z byłych republik radzieckich Azji Środkowej, którzy co roku masowo udają się do Moskwy i wielu innych rosyjskich miast za chlebem.

Wielu rosyjskich analityków uważa, że władze celowo ignorują lub zaniżają skalę, na jaką od upadku Związku Radzieckiego rozrósł się islam w Rosji.

Można było to obserwować na własne oczy we wtorek, gdy muzułmanie na całym świecie rozpoczęli obchody swojego najważniejszego święta ofiar (po arabsku Id al-Adha, w Rosji nazywane z turecka – Kurban Bajram).

Za mało meczetów

Od kilku dni rosyjskie media informowały o miejscach, gdzie muzułmanie w Moskwie w czasie Kurban Bajram mogą się udać na modlitwę. Powstały nawet specjalne mapy, kolportowane przez stołeczne media. Pięć działających tam meczetów nie pomieściłoby wszystkich chętnych i władze miasta musiały wyznaczyć trzy dodatkowe placówki. Kilka dni wcześniej mieszkańców największej rosyjskiej metropolii uprzedzano, by znaleźli alternatywne środki komunikacji, ponieważ wiele linii autobusowych i stacji metra tego dnia nie będzie kursowało.

Największy paraliż był w okolicy meczetu Katedralnego, największej świątyni muzułmańskiej w Rosji, gdzie zebrało się ponad 100 tysięcy wiernych. Przewodniczący Rady Muftich Rosji Ruszan Abbjacow podsumował, że ogółem w modłach w Moskwie i podstołecznych miejscowościach wzięło udział mniej więcej 320 tys. muzułmanów.

Reklama
Reklama

– Szacuje się, że w Moskwie mieszka od 400 tys. do 1,5 mln muzułmanów. Moim zdaniem jest ich na pewno nie mniej niż milion. Wystarczy wyjść na ulicę i można zobaczyć ogromną ilość ludzi kaukaskiego i azjatyckiego typu urody. Urodzonych w stolicy jest niewielu, większość to przybysze z rosyjskiej części Kaukazu oraz państw Azji Środkowej. Powstały już nawet dzielnice, gdzie wyznawców islamu jest większość, ale nie ma takiego problemu jak w niektórych państwach Europy Zachodniej. Służby na razie wszystko kontrolują – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Aleksiej Małaszenko, specjalista ds. islamu z moskiewskiego Centrum Carnegie.

Od lat muzułmanie w Moskwie borykają się z problemem zbyt małej liczby meczetów. Na budowę nowych władze nie wydają zezwolenia. Rządzący ignorują ten temat.

W 2013 roku mer rosyjskiej stolicy Siergiej Sobianin w jednym z wywiadów odparł, że miasto nie będzie budowało dodatkowych świątyń. Mówił, że dla stałych mieszkańców Moskwy meczetów wystarczy, a reszta to gastarbeiterzy. – Budować meczety dla wszystkich chętnych byłoby przesadą – stwierdził wtedy. W konsekwencji w stolicy i okolicach powstało kilkanaście nielegalnych domów modlitewnych, które rosyjskie służby od czasu do czasu likwidują.

Obawy Kremla

– Obecnie w Rosji jest mniej więcej około 20 mln muzułmanów, z czego około 3 mln to przybysze. Rosyjskie władze obawiają się, że islam w Rosji rozrośnie się na skalę, której nie da się kontrolować, a zwłaszcza powstania enklaw. Na razie większość islamskich liderów duchownych jest lojalna wobec Kremla. Są wyjątki, ale siedzą cicho i się nie odzywają – mówi Małaszenko.

Tymczasem gdy większość rosyjskich regionów od lat przeżywa kryzys demograficzny, muzułmańskie regiony kraju robią się coraz bardziej zaludnione. Największy współczynnik urodzin jest w północnokaukaskim okręgu federalnych (prawie 10 mln mieszkańców).

Chodzi przede wszystkim o Czeczenię, Inguszetię i Dagestan. Rosyjscy analitycy podkreślają, że panuje tam konserwatyzm. Od upadku ZSRR i po dwóch wojnach w Czeczenii, z republik kaukaskich w głąb kraju przesiedliło się tysiące Rosjan. Narodowość rosyjską deklaruje tam dzisiaj jedynie kilka procent mieszkańców.

Reklama
Reklama

Kosztowna lojalność

Od lat republiki rosyjskiego Kaukazu prawie całkiem zależą od wpływów z budżetu federalnego. Dagestan i Czeczenia ciągle znajdują się w piątce najbardziej dotowanych regionów Rosji. Pieniądze z Kremla stanowią tam prawie 90 proc. lokalnych budżetów.

W tym roku przoduje Dagestan, który z budżetu ma otrzymać 59 mld rubli (równowartość 3,5 mld złotych), z kolei Czeczenia 27 mld (nieco ponad 1,6 mld złotych).

Na takie pieniądze nie może liczyć nawet anektowany Krym, gdzie mieszka ponad 2 mln ludzi. W 2018 roku dotacja z budżetu Rosji zapewni tam prawie 70 proc. lokalnego budżetu.

– Kreml uważa Kaukaz za region niebezpieczny. Były tam dwie wojny, jest największa w Rosji korupcja i wysoki poziom przestępczości. Moskwa nie ma strategii, jak zrobić tam porządek. Rządzący wolą załatwiać ten problem za pomocą pieniędzy. Płacą, a lokalne władze mają zabezpieczać lojalność polityczną i pilnować porządku. Islam w Rosji się rozrasta i już ma ogromny wpływ na to, co się dzieje w kraju – mówi „Rz" Siergiej Mitrochin, jeden z liderów opozycyjnej partii Jabłoko.

– To ryzykowna strategia, ponieważ np. w Czeczenii wszystko się trzyma wyłącznie na osobistych relacjach Władimira Putina i Ramzana Kadyrowa. Gdyby w Rosji rozpoczął się kryzys gospodarczy i zabrakło pieniędzy z Moskwy, Kadyrow i inni musieliby szukać wsparcia z zagranicy i to nie wróżyłoby nic dobrego – dodaje.

Społeczeństwo
Potężna awaria energetyczna w San Francisco. Miasto pogrążyło się w ciemności
Archeologia
Pozostałości świątyni grobowej króla Niuserre odkryte w Abusir
Społeczeństwo
Finlandia dopuszcza polowania na wilki. Czy inne kraje UE pójdą jej śladem?
Społeczeństwo
Strzelanina na plaży Bondi. Kim jest bohater, który mógł uratować nawet setki osób?
Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama