Austria ma szansę stać się pierwszym krajem Europy, w którym policja zgodnie z prawem będzie mogła kontrolować zawartość komputerów najgroźniejszych przestępców oraz osób podejrzanych o terroryzm. Austriacki rząd właśnie się na to zgodził. – Musimy dotrzymać kroku przestępcom. Internet to dziś ważny punkt spotkań kryminalistów – argumentuje szef austriackiego MSW Günther Platter.
Zgoda rządu to dopiero początek. Pomysł wszedłby w życie dopiero pod koniec 2008 roku. Ale już dziś wiadomo, że dotyczyłby wszystkich osób podejrzanych o przestępstwa, za które grozi minimum dziesięć lat więzienia. – Nasza propozycja nie narusza praw człowieka – zastrzegła minister sprawiedliwości Maria Berger. Decyzję wydawałby sąd, a przestępca dowiedziałby się o kontroli, tyle że już po fakcie. Podobna propozycja niedawno pojawiła się w Niemczech. – Organy ścigania powinny posiadać prawną możliwość przeprowadzenia rewizji elektronicznej – przekonywał szef niemieckiego MSW Wolfgang Schäuble. Jednak Trybunał Federalny nie posłuchał go i zdecydowanie powiedział „nie”. W lutym tego roku sędziowie uznali, że przeszukiwanie przez policję prywatnych komputerów jest niezgodne z prawem. W Austrii ma być zupełnie inaczej. – Nowa ustawa jest zgodna z austriacką konstytucją. Nie widzę żadnej kontrowersji ani problemów związanych z prawami człowieka. Nie powinno dojść do nadużyć. Tak samo, jak w przypadku podsłuchów telefonicznych, które w Austrii stosowane są od lat. Policja ma też prawo otwierać prywatną korespondencję podejrzanych o poważne przestępstwa – tłumaczy „Rz” Theodor Öhlinger, profesor prawa z Uniwersytetu w Wiedniu. Jego zdaniem w Niemczech ustawa nie przeszła, bo temat jest tam bardzo kontrowersyjny. – Polaryzacja polityczna jest o wiele większa niż u nas. W Austrii nie ma wielkiego politycznego czy społecznego oporu wobec uzasadnionych kontroli obywateli – przyznaje prof. Öhlinger.
Austriacka policja otwiera listy podejrzanych. I od lat podsłuchuje przestępców
Jak kontrola będzie wyglądała w praktyce? Austriacki rząd chce wykorzystać trojany – wirusy komputerowe, które za pomocą poczty elektronicznej lub odpowiednio zaprojektowanej strony internetowej mogą dotrzeć do wybranego komputera. Czy podejrzany przestępca może się uchronić przed rządowym trojanem? – Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że tak. Nasze programy wykorzystują mechanizmy pozwalające zidentyfikować niebezpieczny program – ocenia Piotr Kupczyk z firmy Kaspersky Lab, producenta antywirusowego oprogramowania. Chyba że przy tworzeniu trojana władze współpracowałyby z firmami antywirusowymi. – Wtedy trojana nie dałoby się wykryć – dodaje Kupczyk.