Krzysztof Skrzypek z Warszawy przez 20 lat mieszkał w jednym pokoju z ojcem, na którym w czasie wojny hitlerowcy prowadzili pseudonaukowe eksperymenty.
– Nietrudno sobie wyobrazić, jak wyglądało moje dzieciństwo. Przeżywałem to samo co on. Nie twierdzę, że jestem inwalidą, ale mam psychologiczne i moralne prawo wystąpić o odszkodowanie – mówi „Rzeczpospolitej”.
Dzisiaj jego adwokaci: Bogusław Nieszczerzewski i Stefan Hambura wystąpili do Sądu Najwyższego, aby wyznaczył, który sąd ma się zająć tą sprawą. Domagają się dla swojego klienta 2 tys. zł renty i 200 tys. zł zadośćuczynienia.
– Dzieci więźniów obozów koncentracyjnych cierpią na tzw. syndrom drugiej generacji i powinny mieć prawo do odszkodowań. Zgłasza się do nas coraz więcej takich osób – opowiada Hambura.
W przypadku korzystnego wyroku i nieuznania go przez niemieckie władze prawnik proponuje zajęcie majątku RFN na terenie Polski.17 października Hambura złożył w imieniu dwóch Polaków podobny wniosek przed sądem w Berlinie. Dlaczego tym razem wybrał sąd w Polsce? – W Niemczech niektórzy nawet nie wiedzą, co się działo w Polsce w czasie wojny – mówi.