Ekipa BBC podjechała w poniedziałek pod granice strefy zamkniętej na północy Włoch i ku swojemu zaskoczeniu stwierdziła, że nie tylko nie ma tu żadnych posterunków policji, ale w obie strony ruch samochodowy odbywa się normalnie. To źle wróży możliwości powstrzymania rozwoju wirusa na pozostałe części kraju. Do tej pory we Włoszech z powodu koronawirusa zmarło 366 osób, najwięcej ze wszystkich krajów świata poza Chinami.
Czytaj także: WHO: Groźba pandemii koronawirusa "bardzo realna"
W wielu miastach kraju sytuacja jest trudna. W Modenie doszło do buntu więźniów, gdy okazało się, że wstrzymano odwiedziny, aby powstrzymać rozwój epidemii: sześciu zatrzymanych zginęło.
Szczególnie szybko wirus rozwija się także w Niemczech, gdzie w ciągu jednego dnia liczba zakażonych wzrosła z 847 do 1112. W Wielkiej Brytanii, gdzie skala zarażeń jest póki co trzykrotnie mniejsza, premier Boris Johnson zwołał posiedzenie specjalnego komitetu Cobra, aby rozstrzygnąć, do jakiego stopnia należy ograniczyć „kontakty społeczne". Rozważane jest zamknięcie szkół i odwołanie wszystkich imprez masowych. Sieć hipermarketów Tesco wprowadziła racjonowanie podstawowych produktów spożywczych.
We Francji Luwr, najbardziej odwiedzane muzeum świata (9,6 mln sprzedanych biletów w ub.r.), wstrzymał wizyty poza osobami, które mogą wejść za darmo oraz takimi, które kupiły wejściówki w internecie. Na razie nadal funkcjonuje natomiast największa atrakcja turystyczna francuskiej stolicy – Disneyland Paris, mimo iż u jednego z pracowników ochrony stwierdzono zarażenie koronawirusem.