Reklama
Rozwiń

Trabanty nie będą już psuły krajobrazu Brytyjczykom

Koniec pięcioletniego sporu. Brytyjski Sąd Najwyższy zdecydował, że właściciel kolekcji trabantów musi się jej pozbyć.

Aktualizacja: 09.01.2008 19:07 Publikacja: 09.01.2008 17:58

Trabanty nie będą już psuły krajobrazu Brytyjczykom

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Graham Goodall przez 20 lat zbierał trabanty wyprodukowane w NRD . Na swojej posesji zgromadził ich niemal 50. Część jest w opłakanym stanie, ale większość, gdyby wlać do ich baku ołowiową benzynę, dałoby się uruchomić.

– Udało mi się stworzyć największą na świecie prywatną kolekcję trabantów, a teraz każą mi się ich pozbyć – denerwuje się Goodall. Władze pierwszy raz nakazały mu usunąć samochody już w 2003 roku. Powód? Skargi sąsiadów i turystów, którzy twierdzili, że trabanty psują im widok. Właściciel kolekcji mieszka bowiem w miasteczku Middleton-by-Youlgreave położonym na terenie Parku Narodowego Peak District.

W Wielkiej Brytanii własność prywatna to jednak rzecz święta. Goodall przez pięć lat pisał więc odwołania, argumentując, że na terenie prywatnym może robić, co mu się podoba. Jego zdaniem cała sprawa to ewidentny przykład łamania praw człowieka.

Przegrywał jednak w kolejnych instancjach. Ostatecznie los trabantów przypieczętował Sąd Najwyższy, który przyznał rację lokalnym władzom.

– Walory krajobrazowe to podstawa istnienia parku narodowego. Stare samochody psują widok, bo działka pana Goodalla leży tuż przy szlaku turystycznym – wyjaśnia w rozmowie z „Rz” rzeczniczka Parku Peak District Barbara Crossley.

Jej zdaniem właściciel posesji złamał też prawo, bo kiedyś otrzymał pozwolenie na posiadanie tylko dziewięciu samochodów. – Takie sprawy regulują zwykłe przepisy o zagospodarowaniu przestrzennym, które obowiązują w całym kraju. Oczywiście na terenie parku są one bardziej restrykcyjne – mówi Crossley.

Lokalne władze tłumaczą, że i tak poszły na rękę kolekcjonerowi ze względu na jego zły stan zdrowia. Mogły się domagać natychmiastowego usunięcia samochodów, ale postanowiły dać mu trochę czasu na pozbycie się kolekcji.

Goodall jest jednak niepocieszony. Samochody, które kupował za bezcen, warte są nawet siedem tysięcy funtów za sztukę. Teraz musi je w pośpiechu wyprzedawać.

– Nie wiem, ilu się już pozbyłem. Wolę nie liczyć, bo rozdziera mi to serce – mówi. Z uzyskanych pieniędzy zamierza sobie na pocieszenie kupić motorówkę.

Założony w 1951 roku Peak District to pierwszy park narodowy, jaki powstał w Wielkiej Brytanii. Na jego terenie znajduje się 3 tysiące zabytkowych budowli, ponad sto ścisłych rezerwatów i 50 tysięcy hektarów wrzosowisk. 38 tysięcy osób zamieszkujących tereny parku żyje głównie z rolnictwa i turystyki.

Graham Goodall przez 20 lat zbierał trabanty wyprodukowane w NRD . Na swojej posesji zgromadził ich niemal 50. Część jest w opłakanym stanie, ale większość, gdyby wlać do ich baku ołowiową benzynę, dałoby się uruchomić.

– Udało mi się stworzyć największą na świecie prywatną kolekcję trabantów, a teraz każą mi się ich pozbyć – denerwuje się Goodall. Władze pierwszy raz nakazały mu usunąć samochody już w 2003 roku. Powód? Skargi sąsiadów i turystów, którzy twierdzili, że trabanty psują im widok. Właściciel kolekcji mieszka bowiem w miasteczku Middleton-by-Youlgreave położonym na terenie Parku Narodowego Peak District.

Społeczeństwo
Holandia zakazuje petard w sylwestra. Powodem narastająca przemoc
Społeczeństwo
W którym kraju w Europie są najdłuższe wakacje? Odpowiedź może zaskoczyć
Społeczeństwo
Budapeszt. Tysiące uczestników węgierskiej parady równości
Społeczeństwo
72 godziny kryzysu. Unia apeluje, by minimum na taki czas zgromadzić zapasy
Społeczeństwo
Alarmujące dane z Wielkiej Brytanii o woreczkach nikotynowych. Najnowsze wyniki badań dotyczą dzieci