Drugie życie sprawy Nangar Khel

Piosenka rockowa, plakaty na uczelniach, hasło w Wikipedii – sprawa Nangar Khel przestała mieć wymiar wyłącznie prokuratorsko-sądowy

Aktualizacja: 26.05.2008 04:08 Publikacja: 26.05.2008 04:06

Autor zdjęcia: Sławomir Kamiński Barbara Ligocka często występowała w mediach, broniąc swojego męża

Autor zdjęcia: Sławomir Kamiński Barbara Ligocka często występowała w mediach, broniąc swojego męża Damiana

Foto: Agencja Gazeta

„Mundur zhańbiony. Ludobójstwo, błąd, matactwo. Kto tu jest ofiarą – ich [afgańskie – red.] czy nasze dzieci?” – to fragment utworu „2130 Nangar Khel”, inaczej zwanego „Piosenką z wolnej stopy”. Nagrała go działająca w Wielkiej Brytanii polska grupa rockowa The Poise Rite. Piosenki można posłuchać w Internecie, a link do niej przesłać znajomym. W ciągu kilkunastu dni na stronie, gdzie została umieszczona, zaroiło się od komentarzy. – Utwór zaczął żyć własnym życiem, to chcieliśmy osiągnąć. Skończyć z hipokryzją – tłumaczy Bartłomiej Zaborowski, lider The Poise Rite. Według niego to swoisty protest song. Przeciwko czemu? – Przede wszystkim wojnie, ale też polskiej specyfice. Wokół sprawy jest mnóstwo kłamstw i niedomówień. Ma ona wyraźny kontekst polityczny – podkreśla Zaborowski.

Podobnie uważa Marcin Gomoła z Ruchu Młodego Pokolenia – Pokolenie ,89. Kilka miesięcy temu działacze stowarzyszenia założyli stronę internetową wspierającą aresztowanych żołnierzy. Znalazł się na niej apel o wypuszczenie ich na wolność. Do tej pory podpisało się pod nim blisko 8 tysięcy osób. Ze strony można też pobrać plakaty przedstawiające postać z krwawiącym sercem. „Jestem żołnierzem. Muszę zginąć... żeby się bronić” – głosi umieszczone obok hasło. – Plakat trafił na uczelnie, do szkół na Podkarpaciu i w Bielsku. Można też było go obejrzeć podczas konferencji z udziałem rodzin żołnierzy – wylicza Gomoła.

O Nangar Khel można też przeczytać w internetowej encyklopedii – Wikipedii.

Dlaczego działacze Ruchu zaangażowali się w obronę aresztowanych? – Bo to niewinni ludzie uwikłani w całą sytuację przez polityków. Politycy podnieśli rękę na wojsko, na zwykłego żołnierza, który pojechał na misję ryzykować życie – tłumaczy Gomoła.

Sprawa Nangar Khel już dawno przestała mieć wymiar wyłącznie prokuratorsko-sądowy. – To zadra, która głęboko tkwi w świadomości społecznej – uważa profesor Zbigniew Bokszański, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.

Podkreśla, że Polacy zawsze mieli do wojska ciepły stosunek. – Dlatego wielu osobom trudno pogodzić się z tym, że żołnierze mogliby popełnić zarzucane im czyny. Do tego dochodzi postawa polskich władz, które chcą być superpoprawne politycznie. Przecież w USA czy Wielkiej Brytanii podobne sprawy zostałyby załatwione na poziomie wojska. Tymczasem u nas żołnierze zostali zatrzymani jak zwyczajni gangsterzy – uważa prof. Bokszański.

Natomiast prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że od początku ta sprawa nie była jasna: – Prokuratura za długo nad nią pracuje, co każe społeczeństwu przypuszczać, że dochodzi tam do jakiegoś matactwa. Opinia publiczna sądzi, że za kratki trafili niewinni, a prawdziwi winni nigdy nie zostaną nawet ujawnieni. Jego zdaniem na taki stosunek opinii publicznej do tej sprawy nałożyło się kilka czynników. Przede wszystkim osłabł nasz entuzjazm do Amerykanów, którzy, jak się powszechnie przyjmuje, dowodzą polskimi żołnierzami w Afganistanie. Poza tym opinia publiczna ma negatywny stosunek do udziału polskich żołnierzy w tej wojnie.

To wszystko sprawia, że dla społeczeństwa sprawa Nangar Khel okazała się swoistą traumą. – Ludzie, zwłaszcza ci z młodego pokolenia, zapamiętają tę nazwę – zaznacza prof. Zbigniew Bokszański. Z kolei socjolog prof. Jadwiga Staniszkis zwraca uwagę, że młodzi ludzie identyfikują się z żołnierzami oskarżonymi w sprawie Nangar Khel. – Widzą analogię do własnego życia. Mają poczucie braku kontroli nad swoim losem, tak jak żołnierze, którzy trafili do aresztu – mówi.

Żołnierze oskarżeni w sprawie Nangar Khel i ich rodziny wiedzą, że większość społeczeństwa stoi po ich stronie. – To dla nas ogromne wsparcie – mówią w rozmowie z „Rz”.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów l.zalesinski@rp.pl

e.zemla@rp.pl

„Mundur zhańbiony. Ludobójstwo, błąd, matactwo. Kto tu jest ofiarą – ich [afgańskie – red.] czy nasze dzieci?” – to fragment utworu „2130 Nangar Khel”, inaczej zwanego „Piosenką z wolnej stopy”. Nagrała go działająca w Wielkiej Brytanii polska grupa rockowa The Poise Rite. Piosenki można posłuchać w Internecie, a link do niej przesłać znajomym. W ciągu kilkunastu dni na stronie, gdzie została umieszczona, zaroiło się od komentarzy. – Utwór zaczął żyć własnym życiem, to chcieliśmy osiągnąć. Skończyć z hipokryzją – tłumaczy Bartłomiej Zaborowski, lider The Poise Rite. Według niego to swoisty protest song. Przeciwko czemu? – Przede wszystkim wojnie, ale też polskiej specyfice. Wokół sprawy jest mnóstwo kłamstw i niedomówień. Ma ona wyraźny kontekst polityczny – podkreśla Zaborowski.

Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni