Gdy kobieta przybyła tam w 1998 r., była już ciężko chora. Trafiła do szpitala. Lekarze dawali jej najwyżej rok życia. Ugandyjka opowiedziała, że w kraju została zgwałcona przez żołnierzy wojsk rządowych z powodu powiązań z jednym z ugrupowań rebelianckich. Twierdziła, że w Ugandzie czeka ją śmierć. Ale azylu nie dostała. Władze orzekły, że standardy leczenia AIDS w Ugandzie nie są gorsze niż w innych krajach Afryki.

Po dziesięciu latach batalii prawnej na Wyspach kobieta wczoraj przegrała ostatnią – w Strasburgu. Sędziowie orzekli, że europejska konwencja praw człowieka nie obliguje sygnatariuszy do bezpłatnego leczenia wszystkich cudzoziemców, którzy nie mają szans na równie wysoki poziom usług medycznych we własnym kraju. Tym bardziej że stan wnioskodawczyni jest stabilny, a w Ugandzie można kupić wszystkie leki, których potrzebuje. BBC przypomina, że w styczniu została odesłana do Ghany chora w stanie terminalnym, której akurat wygasła wiza.

Europejski Trybunał Praw Człowieka www.echr.coe.int/echr