Zlekceważyli dowód mobbingu w szkole

Krajowe Stowarzyszenie Antymobbingowe chce pomóc nauczycielce z Łukowa, której historię opisała wczoraj „Rz”

Publikacja: 16.09.2008 05:25

– To nie jest zwykły konflikt, ale drastyczny przykład mobbingu, który został zlekceważony – twierdzi Anna Makowska, prezes Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego. Jak tłumaczy, zdobycie dowodu w sprawie mobbingu jest zwykle bardzo trudne, ale w tym przypadku się udało. – Prokuratorowi to nie wystarczyło, więc pytam, co jeszcze trzeba zrobić, by ktoś zajął się tą panią? Czy ockniemy się dopiero wtedy, gdy komuś stanie się krzywda? – pyta Makowska.

Nauczycielka z podstawówki w Łukowie na Lubelszczyźnie Czesława Wereszczyńska czuła się prześladowana przez koleżanki z pracy. Postanowiła nagrać ich rozmowy. Ukryła dyktafon i z nagrań dowiedziała się, że skonfliktowane z nią nauczycielki zamierzają „psychicznie ją wykończyć”. „Tę sukę Czesię, żeby tak ujarzmić. Mówię ci, żeby tak upier...” – padło podczas jednej z rozmów.

Zdaniem Wereszczyńskiej dwie najbardziej dokuczliwe nauczycielki, przygotowując intrygę, wykorzystywały znajomości i wpływy w organach ścigania – mąż jednej z nich to komendant powiatowy policji w Łukowie, druga (żona radnego) powoływała się na znajomość z zastępcą prokuratora rejonowego.

Kiedy znaleziono ukryty dyktafon, nauczycielki doniosły na Wereszczyńską do prokuratury. O tym, czy będzie śledztwo w tej sprawie, zadecyduje sąd. Wereszczyńska uznała, że nagrania wystarczą, by udowodnić nauczycielkom groźby karalne pod jej adresem i także złożyła zawiadomienie do prokuratury. Śledczy sprawę umorzyli.

Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, poinformowała, że prokurator prowadzący śledztwo przekazał materiały do lubelskiego kuratora oświaty z sugestią „oceny zachowania nagranych nauczycielek od strony etyczno-moralnej”.

– Wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające – powiedziała wczoraj „Rz” Grażyna Fijołek, rzecznik dyscyplinarny przy lubelskim kuratorium. Wcześniej uznała, że naganą należy ukarać Wereszczyńską.

W lubelskim kuratorium wszczętow tej sprawie postępowanie wyjaśniające

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.niespial@rp.pl

– To nie jest zwykły konflikt, ale drastyczny przykład mobbingu, który został zlekceważony – twierdzi Anna Makowska, prezes Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego. Jak tłumaczy, zdobycie dowodu w sprawie mobbingu jest zwykle bardzo trudne, ale w tym przypadku się udało. – Prokuratorowi to nie wystarczyło, więc pytam, co jeszcze trzeba zrobić, by ktoś zajął się tą panią? Czy ockniemy się dopiero wtedy, gdy komuś stanie się krzywda? – pyta Makowska.

Nauczycielka z podstawówki w Łukowie na Lubelszczyźnie Czesława Wereszczyńska czuła się prześladowana przez koleżanki z pracy. Postanowiła nagrać ich rozmowy. Ukryła dyktafon i z nagrań dowiedziała się, że skonfliktowane z nią nauczycielki zamierzają „psychicznie ją wykończyć”. „Tę sukę Czesię, żeby tak ujarzmić. Mówię ci, żeby tak upier...” – padło podczas jednej z rozmów.

Społeczeństwo
Najnowsza prognoza pogody na 10 dni. Kiedy wreszcie będzie cieplej?
Społeczeństwo
Kosmiczna szansa dla Polski. Co przyniesie „sławoszomania”?
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą oddawać życia za ojczyznę
Społeczeństwo
Ma być trudniej o polski paszport
Społeczeństwo
Dzietność w Polsce szoruje po dnie. Najnowsze dane mogą szokować
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem