Przygotowuje specjalny raport w tej sprawie. My, podobnie jak i inne organy UE, nie posiadamy wojsk ani innych sił, by wpłynąć na poszczególne kraje łamiące prawo. W styczniu przyszłego roku raport będzie już gotowy. Pokrzywdzeni rodzice będą mieli wówczas narzędzie, by walczyć o swoje prawa i pokazywać, że dobro dziecka nie ma nic wspólnego z językiem czy obywatelstwem któregośz rodziców mających sprawować opiekę.
[b]Będzie to skuteczne narzędzie? [/b]
Myślę, że tak. Zainteresowani będą mogli zrobić dużo szumu medialnego i w ten sposób wywierać naciski na władze. Teraz będzie już wszystko zależało od rodziców, którzy są doskonale zorientowani w tym, co się dzieje, i mają swoje sprawnie działające stowarzyszenia.
[b]Czy pomaga pan bohaterce naszego materiału, by mogła uzyskać opiekę nad swoim synem? [/b]
Pracownicy administracji naszej komisji byli w Berlinie. Ja byłem później także osobiście. Po tych rozmowach zaczęło się coś dziać w tej i podobnych sprawach. Mam wrażenie, że kolejne rozmowy i naświetlanie problemu przyniosą pozytywny skutek. Trzeba przyznać, że w tym zakresie niewiele robiły polskie konsulaty. Od 2006 roku to się nieco zmieniło. Od stycznia oprócz rodziców również dyplomaci będą mięli narzędzie, którym będą mogli się posługiwać w walceo przestrzeganie prawa.
[b]Jak pan ocenia porwanie przez panią Beatę swojego własnego dziecka? [/b]