Są plastikowe, kolorowe i biją rekordy popularności w niemieckich podstawówkach – to żetony z wizerunkami amerykańskich mistrzów wrestlingu. Można je zbierać, kupować oraz stracić w grze. W wielu szkołach dzieci wydają dziesiątki euro dziennie na zabawę plastikowymi krążkami. W niektórych zastąpiły one pieniądze jako środek płatniczy.
Z dramatycznym skutkiem, bo kto nie ma żetonów lub wszystkie stracił, jest izolowany. By temu przeciwdziałać, coraz więcej szkół wprowadza zakaz posiadania kolorowych krążków.
Zdaniem pedagogów „demoralizują one dzieci”. – Te żetony nie mają nic wspólnego z grą, to zwyczajny hazard, w którym chodzi o to, by innych pozbawić pieniędzy – uważa dyrektor podstawówki w Berlińskiej dzielnicy Tempelhof Uwe Jeske. Zabronił w swej szkole zabawy żetonami. Według niego dzieci krzywdzą w ten sposób siebie i innych. – Często ten, który przegrywa, nie tylko traci pieniądze, ale również przyjaciół i szacunek – twierdzi pedagog. W kiosku żetony kosztują 1,5 euro za sztukę. Warte są jednak o wiele więcej, w zależności od znajdującego się na nich wizerunku wrestlera. Dzieci handlują nimi nie tylko w szkole, ale sprzedają je również w Internecie. – To czysty biznes. Im więcej dziecko ma pieniędzy, tym więcej ma żetonów i tym bardziej jest popularne. Dzieci się uczą, że wartość człowieka zależy od tego, ile posiada – skarży się Jeske. Zdaniem psychologów fascynacja kolorowymi krążkami wynika ze zręcznej strategii reklamowej producenta. – Przemysł zauważył, że dzieci mają coraz więcej pieniędzy. Wmawia im, że jeśli chcą być fajne i należeć do grupy, muszą posiadać taki czy inny produkt – tłumaczy psycholog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie Herbert Scheithauer.
W Berlinie i Hamburgu prawie wszystkie szkoły wprowadziły już zakaz zabawy żetonami. W niektórych proponuje się uczniom alternatywną zabawę – kapslami.