Gwarantuje to porozumienie pokojowe z 2005 roku, które zakończyło wojnę domową, zagwarantowało chrześcijańskiemu południu kraju częściową autonomię i otworzyło rynek na import piwa. Dotąd jednak przywożono je głównie z Ugandy. Teraz w Sudanie powstaną miejscowe browary, które kosztem 37 mln dolarów wybuduje koncern SABMiller – na zaproszenie półautonomicznego świeckiego rządu rezydującego w głównym ośrodku Południa w Dżubie.
Firma SABMiller jest strategicznym inwestorem działającej w Polsce Kompanii Piwowarskiej. Jest jednak mało prawdopodobne, aby Sudańczycy mieli szansę skosztowania produkowanego przez tę firmę tyskiego, lecha czy dojlidów. – Koncentrujemy się na rynkach, gdzie obecna jest polska mniejszość i to właśnie nasi rodacy przebywający poza granicami Polski są głównymi odbiorcami naszego eksportu – informuje Paweł Kwiatkowski, dyrektor ds. korporacyjnych Kompanii Piwowarskiej.
Cień szansy na polskie piwo nad Nilem Białym i Błękitnym jednak pozostaje. Bo – jak ujawnia Kwiatkowski – niektórzy hurtownicy, którzy współpracują z Kompanią, eksportują złocisty napój wedle własnego uznania, poza kontrolą producenta. – Jeśli któryś z nich uzna, że Sudan to dla niego dobry rynek, nasze marki będą tam obecne – mówi dyrektor.
Dla południowego Sudanu budowa browarów ma bardzo duże znaczenie. Po pierwsze, ma pobudzić ekonomicznie region. Po drugie, polepszyć jakość życia miejscowej ludności.
Nie chodzi jednak o dostęp do świeżego piwa, ale do czystej, bezpiecznej wody z Nilu, którą zapewnią inwestycje producentów chmielowego napoju.