Dlaczego oba referenda miały taki wynik? – Ludzie boją się śmierci, boją się bólu i umierania, obawiają się inwalidztwa – powiedziała "Rz" Ruth Kleiber, radna, działaczka Ewangelickiej Partii Ludowej i Komitetu Inicjatywy "Stop wspomaganiu samobójstw!". – Dlatego wolą pozostawić sobie możliwość samobójstwa, przy którym pomogliby im inni. Ja oczywiście jestem zdania, że to niesłuszne, że wspomagane samobójstwo nigdy nie będzie właściwym rozwiązaniem – dodała.
Referenda są pomysłem działaczy dwóch ugrupowań: wspomnianej Ewangelickiej Partii Ludowej oraz Federalnego Związku Demokratycznego, stosunkowo niewielkich i skromnie reprezentowanych w parlamencie (pierwsze – jeden poseł, drugie – dwóch). W jednym z nich proponowano całkowity zakaz wspomagania samobójstw, a w drugim – zakaz wyłącznie dla osób, które mieszkają w kantonie Zurych mniej niż osiem lat.
Formalnie rzecz biorąc, eutanazja jest dozwolona w Szwajcarii od 1942 r. – Kodeks karny przewiduje sankcje tylko dla osób, które pomagają samobójcom z niskich pobudek. Obecnie w kantonie Zurych rocznie popełnia samobójstwo około 200 osób, przede wszystkim korzystając ze wsparcia ośrodków organizacji Dignitas, oficjalnie nienastawionej na zysk, ale przez wielu obwinianej o czerpanie korzyści od swych podopiecznych.
Szef Dignitasu Ludwig Minelli nerwowo reaguje na próby ograniczenia jego działalności. Propozycję zakazu turystyki samobójczej porównał do traktowania Żydów podczas wojny. Na "zabieg" w klinice Dignitas stale czeka kilka tysięcy osób. Około połowy to Niemcy, pozostali pochodzą z Wielkiej Brytanii i Austrii.