Wielu Czechów nie mogło uwierzyć własnym oczom kiedy w ubiegły poniedziałek czeska prasę obiegło zdjęcie Jany Nagyovej, szefowej gabinetu premiera Petra Nečasa prowadzonej w kajdankach do policyjnego samochodu przez zamaskowanych funkcjonariuszy wydziału ds. zwalczania zorganizowanej przestępczości.
To, że z szefem wiążą ją bardzo bliskie kontakty było w Pradze tajemnicą poliszynela. Nikt nie potwierdził tego oficjalnie, jednak kiedy kilka dni przed skandalem premier potwierdził, że rozwodzi się ze swoja żoną Radką Internet zalały złośliwe memy i komentarze niedwuznacznie wskazujące na intymne wątki romansu w Strakovej Akademii, będącej siedzibą czeskiego rządu.
Nagyova zaczęła karierę zawodową w 1984 r. jako skromna urzędniczka księgowości zakładów przemysłu gumowego w rodzinnym Chodovie. Po upadku komunizmu w 1993 r. została lokalną przedstawicielką producenta porcelany. W połowie lat 90, wszystko wokół niej zaczęło się walić – zaczęły się kłopoty w pracy, rozpadło się jej małżeństwo, została samotną matka z dwojgiem dzieci.
Los uśmiechnął się do niej w 1996 r. gdy całkiem przypadkowo została urzędniczką w terenowym biurze Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) w Karlovych Varach. Przy okazji pełniła też rolę sekretarki, a potem szefowej biura miejscowego senatora ODS Vladimira Kulhanka.
Wykazała się pracowitością i lojalnością, co jej nowy szef docenił proponując jej w 2005 r. przeprowadzkę do stolicy i pracę w praskiej centrali partii. Od początku współpracowała z Nečasem, który piął się po drabinie partyjnej i urzędniczej kariery. Został wiceprzewodniczącym partii, potem ministrem pracy, a wreszcie w 2010 r. premierem.