Europa dla zagranicznych bogaczy

Coraz więcej państw Unii Europejskiej odkrywa nowe źródło dochodów: sprzedają paszporty czy złote wizy.

Publikacja: 21.12.2013 07:00

Europejczykiem niełatwo jest zostać. Ani nawet zamieszkać na Starym Kontynencie.

Wiedzą o tym najlepiej tysiące imigrantów z całego świata, którzy przedzierają się przez druty kolczaste, jakimi otoczone są hiszpańskie enklawy u brzegów Afryki, jak i ci, którzy za pieniądze będące dorobkiem życia całych rodzin usiłują przedostać się przez granicę grecko-turecką. Nie mówiąc już o Afrykanach, którzy ryzykują życie, starając się dopłynąć na dziurawych łodziach do brzegów Lampedusy.

Przed innymi imigrantami – z dużymi pieniędzmi – Europa otwiera jednak swe podwoje, ułatwiając im, na ile to możliwe, osiedlenie się na stałe. Czyni to wiele krajów, począwszy od Austrii i Wielkiej Brytanii. W ostatnich kilku latach dotknięte kryzysem kraje południa Europy wpadły na pomysł  sprzedawania tzw. złotych wiz  czyli praw stałego pobytu prowadzących do obywatelstwa za stosunkowo niewielkie pieniądze. Wystarczy 200–300 tysięcy euro zainwestowanych w prywatną willę.

Polska jest jednym z nielicznych krajów, który nie handluje paszportami.

Malta nie jest najtańsza

Najnowszy przykład to Malta. Kilka tygodni temu uchwalona została ustawa, na mocy której obywatelstwo tego kraju można nabyć za 650 tys. euro.

– Mamy nadzieję, że nasz kraj stanie się atrakcyjny dla zamożnych ludzi z całego świata – powiedział Joseph Muscat, premier wyspowego kraju przeżywającego poważne problemy finansowe. W pierwszym roku planuje się sprzedać 45 paszportów, co powinno uzupełnić budżet o 30 mln euro.

Nawet więcej, bo dochodzi 25 tys. euro za małżonka i każde dziecko. Arabski szejk z wieloma żonami i tabunem dzieci jest więc tym bardziej mile widziany.

Bruksela bezradna

Malta liczy jednak nie tylko na te miliony, lecz także na innego rodzaju korzyści wynikające ze sprzedaży paszportów w postaci inwestycji na wyspie nowych obywateli. Ci nie są jednak zobowiązani do żadnych innych wydatków ani też nie mają nawet obowiązku zamieszkania na wyspie. Muszą jedynie udowodnić, że nie mają przeszłości kryminalnej i sprawa załatwiona.

To najbardziej liberalny obecnie w UE rodzaj handlu paszportami. Dla ich posiadaczy otwierają się drzwi niemal całej Europy, gdyż do porozumienia Schengen należy 28 państw. Bruksela jest w tej sprawie bezradna. Jej przedstawiciele mogą krytykować decyzje tego czy innego kraju, ale to na nic. Zgodnie z prawem europejskim każde państwo członkowskie samo decyduje o tym, komu i na jakich warunkach przyznaje obywatelstwo. Przyznał to nieraz w swych orzeczeniach Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Nikt zresztą nie protestuje, bo zbyt wiele jest państw, które czerpią korzyści z handlu paszportami. To zwykły biznes, w którym towarem są prawa stałego pobytu, wizy oraz paszporty.

Na przykład Austria. Każdy, kto zgodnie z prawem gwarantuje „nadzwyczajne  korzyści dla kraju", jest mile widziany i otrzyma paszport za pieniądze. Wystarczą dwa miliony euro darowizny dla jednej z organizacji charytatywnych. Jest wiele innych możliwości w wypadku „gwarantowanych i rzeczywistych"  inwestycji gospodarczych. Mowa o milionach. Ale w grę wchodzą nie tylko pieniądze, lecz także na przykład wspaniały głos. Anna Netrebko, najbardziej chyba w Europie znana śpiewaczka operowa, otrzymała kilka lat temu obywatelstwo austriackie bez najmniejszych problemów. Nie mają też z tym problemów, nie tylko w Austrii, znani sportowcy.

Prowadzi to oczywiście do nadużyć, czego przykładem sprawa Uwe Scheucha, szefa  Wolnościowej Partii Karyntii. Obiecał jednemu z rosyjskich milionerów załatwienie paszportu w zamian za 5 mln euro inwestycji w Karyntii, z czego 10 proc. miało trafić na konto partii Scheucha. Sprawa dotarła za pośrednictwem mediów do prokuratury. Scheuch został skazany w zawieszeniu na półtora roku więzienia. Niedawno uniewinniono go jednak ze względów proceduralnych.

Czarnogóra jak Cypr

Ciekawym przypadkiem jest Cypr, gdzie pod pewnymi warunkami można dostać prawo stałego pobytu za inwestycję w nieruchomość o wartości 300 tys. euro. Kto chce zostać obywatelem tego kraju, musi wyłożyć co najmniej 2,5  mln euro, z tego 2 mln to depozyt w banku centralnym, a 500 tys. to darowizna na państwowy Fundusz Badań i Technologii. Wtedy nic już nie stoi na przeszkodzie, aby stać się prawdziwym Europejczykiem. Ale też, co niezwykle interesujące, paszporty czekają na tych, którzy zainwestowali wcześniej na Cyprze i stracili 3 mln euro w wyniku  zapaści finansowej tego kraju. To nagroda dla rosyjskich milionerów, od których roi się na wyspie. Nie tylko jest swoistą formą rekompensaty, ale też ma poprawić wizerunek kraju w Rosji z myślą o przyszłych doskonałych interesach, które można tam robić.

Zresztą nie tylko tam, bo na pomysł zarabiania na paszportach wpadła już dawno Czarnogóra, która aspiruje do statusu członka UE. Wymyślono tam program o oficjalnej  nazwie: „Obywatelstwo w zamian za inwestycje". Kto więc w sposób  „wiarygodny i bezsporny" udokumentuje, że taką inwestycję poczyni, może liczyć na upragnioną nagrodę.

Takie raje paszportowe są nierzadko miejscem schronienia dla polityków ściganych sądownie we własnych krajach. Takich jak były premier Tajlandii Taksin Shinawatra – skazany w kraju za korupcję, nie miał żadnych problemów z udokumentowaniem, że włożył wymaganą sumę w biznes hotelarski. Został obywatelem Czarnogóry, który to kraj widział jeden raz. Na stałe mieszka w Dubaju. Ale zamierza powrócić do Tajlandii, gdzie premierem jest jego siostra, która przygotowała już projekt ustawy amnestyjnej. Na razie są z tym kłopoty, bo przeciwnicy Shinawatry wywołali rewoltę.

Chińczycy pokochali Portugalię

Nuno Durao jest jednym z założycieli firmy Irglux z siedzibą w Lizbonie. Załatwia wszelkie sprawy związane z uzyskaniem prawa stałego pobytu w Portugalii. Przed rokiem ten stojący na krawędzi bankructwa kraj postanowił sięgnąć po milionowe fortuny bogatych Chińczyków, Hindusów, Rosjan czy Brazylijczyków, którzy z różnych powodów zapragnęli być paszportowymi obywatelami UE. Zasady są proste.

Wystarczy kupno rezydencji, domu czy innej nieruchomości za co najmniej 500 tys. euro. Natychmiast otrzymuje się prawo pobytu na rok, co oznacza, że kraje Schengen stoją już otworem. Prawo to ulega automatycznie przedłużeniu o rok, a po pięciu latach jest się już posiadaczem portugalskiego paszportu.  – To była niezwykle trafna regulacja. Niemal uratowała życie wielu bezrobotnym, którzy znaleźli pracę, świadcząc usługi dla naszych gości – mówi „Rz" Nuno Durao. Doskonale sprzedają się nadmorskie rezydencje w Estoril czy Cascais, położone nad morzem pół godziny samochodem od Lizbony.

Przeciętna wartość nabywanych obiektów sięga miliona euro. Przy obecnych najniższych od lat cenach można więc nabyć bardzo atrakcyjną willę. Nabywcą może być nie tylko jedna rodzina, ale i więcej spokrewnionych osób. Najważniejsze, aby zainwestowana suma odpowiadała wymogom. Wtedy praw pobytu i przydzielonych z tego powodu wiz jest odpowiednio więcej, włączając dzieci czy rodziców. Nie wiadomo, ile osób skorzystało z takiego multiplikatora. Ale przez kilka miesięcy nieruchomości nabyło prawie 400 osób. Dwie trzecie z tej liczby to Chińczycy. – Są najlepszymi klientami. Niewiele wiedzą o Europie i są zachwyceni – tłumaczy Durao. Jest zdania, że cały program vistos dourados (złotych wiz) służy doskonale promocji Portugalii w Chinach, czego efektem kupno jednej z państwowych firm energetycznych przez chińskiego inwestora, który wpadł na ten pomysł po uzyskaniu informacji o złotych wizach.

Podobnie jest w Grecji, gdzie kupno nieruchomości wartości 250 tys. euro upoważnia do uzyskania prawa stałego pobytu. Hiszpania oferuje perspektywę obywatelstwa już za 500 tys. euro lub w zamian za kupno państwowych obligacji wartości 2 mln euro. We Francji trzeba wyłożyć 10 mln euro, aby przez dziesięć lat cieszyć się prawem stałego pobytu. Taka przyjemność na minimum cztery lata w  Wielkiej Brytanii kosztuje 200 tys. zainwestowanych w swój biznes.

Europejczykiem niełatwo jest zostać. Ani nawet zamieszkać na Starym Kontynencie.

Wiedzą o tym najlepiej tysiące imigrantów z całego świata, którzy przedzierają się przez druty kolczaste, jakimi otoczone są hiszpańskie enklawy u brzegów Afryki, jak i ci, którzy za pieniądze będące dorobkiem życia całych rodzin usiłują przedostać się przez granicę grecko-turecką. Nie mówiąc już o Afrykanach, którzy ryzykują życie, starając się dopłynąć na dziurawych łodziach do brzegów Lampedusy.

Pozostało 94% artykułu
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo