Komitet Stały Rady Ministrów ma się jutro zająć rozporządzeniem przesądzającym o starcie ogólnopolskiej Karty Dużej Rodziny (KDR). Tak zapewnia „Rz" resort pracy, który pilotuje program.
To ważna deklaracja, bo prace nad rozporządzeniem ciągną się już ponad pół roku. Na początku stycznia szybkie uruchomienie KDR obiecywał premier Donald Tusk. Przedłużająca się niepewność co do losu programu powoduje nie tylko to, że rodziny nie mogą skorzystać ze zniżek, ale także konsternację gmin.
– Samorządy, które wstrzymywały się z uruchamianiem własnych programów ze względu na deklaracje rządu, czują się pogubione. Czekają na rządowy program, a ten wciąż jest w opracowaniu – zauważa Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin 3+, który jest inicjatorem powstania samorządowych kart prowadzonych już w 200 gminach, a także wspomaga program rządowy.
Resort pracy tłumaczy opóźnienia względami formalnymi i bezpieczeństwem programu. Chodziło m.in. o to, kto ma wydawać karty. Na początku miały to robić gminy, ostatecznie będzie to Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Tym razem ma się zatem udać. – Chcielibyśmy, żeby po czwartkowym posiedzeniu komitetu już we wtorek kartą zajął się rząd – mówi nam wiceminister pracy i polityki społecznej Małgorzata Marcińska, która zajmuje się KDR.
Karta ma przysługiwać rodzinom wychowującym troje i więcej dzieci. Rodzice dostaną ją bezterminowo, a dzieci do ukończenia 18 lat. W przypadku kontynuowania nauki – do 25. roku życia. Na poziomie ogólnopolskim KDR ma wprowadzić zniżki za wstęp do instytucji podległych rządowi. Będą to m.in. ulgi w cenie wejściówek do muzeów, parków narodowych, rezerwatów przyrody. Program przewiduje, że każdy minister będzie deklarował pakiet dla rodzin wielodzietnych. Na przykład resort spraw wewnętrznych chce dać 50-proc. ulgę na wydanie paszportu.