– Średnio Rosjanie czują się obecnie lepiej niż do wojny. Dotyczy to zadowolenia z warunków ekonomicznych, ale i z życia w całości. Interesujące, że ten wzrost dobrego samopoczucia jest szczególnie widoczny u etnicznych Rosjan (w odróżnieniu od mniejszości narodowych – red.) – opisuje dziennikarzom wyniki badań amerykański ekonomista William Pyle.
Badacze nie bardzo potrafią sobie wyjaśnić, skąd takie zadowolenie z życia. – Na razie nie możemy powiązać tego z jakimiś materialnymi zmianami w życiu respondentów. (…) Wydaje się, że większa część ludności Rosji dostaje potężny ładunek dodatnich emocji od postimperialnych przejawów agresywnej polityki zagranicznej – sądzi Pyle.
Najbiedniejsi cieszą się najbardziej. Mieszkańcy stolicy zachowują wstrzemięźliwość
Jeśli wyjaśnienie jest właściwe, to dziwne wydaje się, że i w stolicy, i w Petersburgu nie odnotowano „wzrostu samozadowolenia”. Za to gwałtownie polepszyło się samopoczucie na prowincji, a szczególnie w stolicach regionów, które są znane z produkcji zbrojeniowej, np. Tule czy Czelabińsku. Wojnie towarzyszą ogromne wydatki budżetowe na zbrojenia, które ożywiły tereny znajdujące się w upadku od czasu rozpadu ZSRR i jego armii, bezpośrednio wpływając na bogacenie się ich mieszkańców i wzrost ich zadowolenia.
Podobnie z najbiedniejszymi regionami Rosji, skąd pochodzi najwięcej ochotników na wojnę z Ukrainą. – Wojna stała się ogromnym redystrybutorem bogactwa: z budżetu do najbiedniejszych regionów w postaci żołdu ochotników (kilkakrotnie przekraczającego średnie pensje – red.), wypłat rodzinom poległych i rannych, przywilejów finansowych weteranów, no i państwowych zamówień w fabrykach zbrojeniowych. A w tym roku Rosja zwiększa o jedną czwartą wydatki zbrojeniowe, do 150 mld dol. – mówi jeden z moskiewskich dziennikarzy.
Czytaj więcej
Nawet niezależni socjologowie przyznają, że znaczna większość obywateli Rosji uważa, iż należy wa...